Nieoczekiwany zwrot w sprawie handlowych niedziel. Eksperci zaskoczeni
Kwestia handlu w niedziele ponownie stała się tematem gorącej debaty publicznej. Mimo że partie koalicji rządzącej, w szczególności Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga, zapowiadały w swoich kampaniach wyborczych liberalizację przepisów dotyczących handlu w ostatnim dniu tygodnia, sprawy przybrały zupełnie nieoczekiwany obrót.
Do Kancelarii Prezydenta wpłynęła bowiem obywatelska petycja postulująca całkowite zamknięcie sklepów we wszystkie niedziele. Autorzy inicjatywy argumentują swoje stanowisko wieloma aspektami, wśród których na pierwszy plan wysuwają troskę o rozwój lokalnej przedsiębiorczości. Według nich, ograniczenie dni handlowych mogłoby skłonić sklepy do skupienia się na jakości oferowanych usług zamiast na agresywnej konkurencji cenowej.
Obecne regulacje pozwalają na handel w siedem niedziel w roku. Są to głównie niedziele poprzedzające ważne święta oraz te wypadające w ostatnich weekendach wybranych miesięcy. System ten funkcjonuje już od pewnego czasu, jednak według inicjatorów petycji nie jest wystarczający dla zapewnienia pracownikom handlu pełnego prawa do wypoczynku.
Warto przypomnieć, że związki zawodowe od dawna stoją na stanowisku popierającym ograniczenie handlu w niedziele. Przedstawiciele handlowej Solidarności powołują się na własne badania, według których zdecydowana większość pracowników sektora handlowego preferuje wolne niedziele, nawet kosztem dodatkowego wynagrodzenia. Szczególnie istotne jest to dla pracujących rodziców, którzy w niedziele nie mogą skorzystać z opieki żłobków czy przedszkoli.
Równolegle do tej inicjatywy trwają prace nad zmianami w obecnych przepisach. Na biurku prezydenta leży ustawa, która ma wprowadzić dodatkowy dzień wolny od handlu 24 grudnia, jednocześnie zwiększając liczbę niedziel handlowych w grudniu do trzech. Ta propozycja czeka obecnie na decyzję głowy państwa.
Eksperci rynku handlowego zwracają uwagę, że całkowity zakaz handlu w niedziele mógłby mieć znaczący wpływ na sektor handlu detalicznego. Z jednej strony może to prowadzić do rozwoju mniejszych, lokalnych punktów handlowych, które już teraz korzystają z wyłączeń od zakazu. Z drugiej strony, może to wpłynąć na reorganizację czasu zakupów przez konsumentów i zmianę ich przyzwyczajeń zakupowych.
Kluczowym argumentem zwolenników całkowitego zakazu jest również aspekt społeczny i rodzinny. Twierdzą oni, że niedziela powinna być dniem przeznaczonym na odpoczynek i spędzanie czasu z bliskimi, co jest utrudnione, gdy część społeczeństwa musi pracować w handlu.
Los tej inicjatywy leży teraz w rękach prezydenta Andrzeja Dudy, który musi zdecydować, czy przekaże ją dalej do rozpatrzenia przez Sejm. Biorąc pod uwagę obecny układ sił w parlamencie, przeforsowanie tak radykalnych zmian może okazać się trudne, szczególnie w świetle wcześniejszych deklaracji partii rządzących o liberalizacji przepisów.
Niezależnie od ostatecznej decyzji, dyskusja na temat handlu w niedziele pokazuje, jak złożonym i wielowymiarowym zagadnieniem jest regulacja czasu pracy w sektorze handlowym. Wymaga ona wyważenia interesów pracowników, przedsiębiorców oraz konsumentów, przy jednoczesnym uwzględnieniu aspektów społecznych i ekonomicznych.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.