Nieprzytomne dziecko w rozgrzanym aucie. Interweniowała straż miejska
Dramatyczna akcja na warszawskim Ursynowie. Strażnicy wyciągnęli z zamkniętego samochodu, niedające oznak życia, dziecko.
W czasie wykonywania zadań w terenie, do patrolu podszedł zaniepokojony przechodzień wskazując samochód, w którym spało małe dziecko. Funkcjonariusze podeszli do pojazdu. Był zamknięty.
Pukając w szybę i trzęsąc samochodem funkcjonariusze usiłowali zwrócić uwagę dziewczynki. Ta jednak nie reagowała. Nie było nad czym się zastanawiać. Podczas gdy jeden ze strażników wzywał pogotowie, drugi – w bezpieczny dla dziecka sposób – wybił szybę w aucie i otworzył drzwi. Mimo huku, dziewczynka nie wybudziła się. Na szczęście oddychała.
Po wydobyciu z samochodu, funkcjonariusze ustawili fotelik z dwulatką w zacienionym i przewiewnym miejscu, cały czas monitorując jej funkcje życiowe. Nie trwało to długo. Przybyłe chwilę później pogotowie potwierdziło u dziewczynki pierwsze objawy przegrzania. Na szczęście po przywróceniu właściwej temperatury, ocknęła się i nie wymagała hospitalizacji.
Nie wiadomo dokładnie, jak długo dziecko przebywało w zamkniętym samochodzie. Prawdopodobnie trwało to nie więcej niż 20 minut. Matka, która po pewnym czasie pojawiła się na miejscu tłumaczyła, że „przedłużyła jej się wizyta w urzędzie”. Konsekwencje tego spóźnienia mogłyby być dużo poważniejsze, gdyby nie czujność przechodnia, błyskawiczna akcja strażników i fakt, że dzień nie był tak upalny jak poprzednie.
Źródło: Straż Miejska m. st. Warszawy
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.