Pędził 350 km/h przez Warszawę. Prokuratura zaskoczyła wszystkich!
Z prędkością przekraczającą 300 km/h pędził przez Warszawę, trzymając w ręku telefon. Nagranie z jego brawurowej jazdy obiegło sieć, a opinia publiczna domagała się surowej kary. Tymczasem prokuratura podjęła zaskakującą decyzję – śledztwo zostało umorzone, a sprawa trafiła do policji jako zwykłe wykroczenie.

Fot. Warszawa w Pigułce
Pędził przez Warszawę ponad 300 km/h. Prokuratura zaskoczyła decyzją
Nie będzie procesu w sprawie głośnego rajdu przez Warszawę z prędkością przekraczającą 300 km/h. Śledczy zaskoczyli wszystkich – umorzyli postępowanie wobec 33-latka, który na trasie S79 urządził sobie tor wyścigowy. Choć nagranie jego brawurowej jazdy obiegło internet i wzbudziło oburzenie, prokuratura uznała, że nie doszło do przestępstwa.
Efekciarstwo zamiast przestępstwa
Do sieci trafił film, na którym widać, jak kierowca samochodu sportowego mknie przez Warszawę z prędkością blisko 400 km/h. Nagranie zarejestrowane na trasie ekspresowej S79 pokazuje wnętrze auta i licznik wskazujący zawrotną wartość. Sprawą natychmiast zajęła się prokuratura, która postawiła kierowcy poważny zarzut – sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym.
Jednak po kilku tygodniach postępowania śledczy z warszawskiej Ochoty zmienili zdanie. Jak ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada, prokuratura uznała, że zagrożenie było „potencjalne”, a nie „bezpośrednie”. To oznacza, że mężczyzna nie odpowie za przestępstwo.
Zamiast sądu – wykroczenie
Postępowanie karne zostało umorzone, a sprawa trafiła do policji jako wykroczenie drogowe. Mężczyzna odpowie jedynie za przekroczenie dozwolonej prędkości. Jak się okazało, zamontował w samochodzie nakładkę, która celowo zawyżała wskazania licznika. Realna prędkość wynosiła „tylko” około 330 km/h. Jak stwierdził jeden z prokuratorów, „chodziło o szpan, o efekciarstwo”.
Kontrowersje i pytania
Decyzja śledczych wywołała kontrowersje wśród ekspertów od bezpieczeństwa drogowego. Wskazują oni, że choć kierowca nie spowodował wypadku, jego zachowanie mogło doprowadzić do tragedii. Sprawa wznowiła dyskusję o przepisach dotyczących ekstremalnych wykroczeń drogowych i kar dla kierowców, którzy lekceważą bezpieczeństwo innych uczestników ruchu.

Kocham Warszawę, podróże i gastronomię i to właśnie o nich najczęściej piszę.