Płacisz składki i myślisz, że jesteś bezpieczny? Błąd. Ubezpieczyciel odmówi wypłaty przez ten jeden brak w systemie. Papier się już nie liczy [OSTRZEŻENIE]

Sezon grzewczy w pełni, a w kominkach i piecach huczy ogień. Większość właścicieli domów śpi spokojnie, bo przecież opłacili polisę ubezpieczeniową i „byli u nich kominiarze”. Niestety, w 2025 roku to fałszywe poczucie bezpieczeństwa może kosztować dorobek całego życia. Przepisy zmieniły się diametralnie. Tradycyjny, papierowy kwitek z pieczątką kominiarza, który trzymasz w szufladzie, stał się bezwartościową makulaturą w oczach cyfrowego systemu. Jeśli przegląd twojego komina nie został wprowadzony do bazy CEEB w czasie rzeczywistym, dla ubezpieczalni formalnie… nie istnieje. W razie pożaru sadzy lub domu, likwidator szkody ma idealną podkładkę, by wypłacić ci okrągłe zero złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce

Do niedawna wizyta kominiarza wyglądała standardowo: Pan w czarnym mundurze wchodził na dach, czyścił przewody, sprawdzał wentylację, a na koniec wypisywał papierowy protokół, przybijał pieczątkę i inkasował należność. Ten dokument był „świętym graalem” dla ubezpieczyciela. Dziś to już historia. Wprowadzenie pełnej funkcjonalności Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB) wywróciło zasady gry do góry nogami. Papier odszedł do lamusa, zastąpił go e-protokół. Problem w tym, że wielu starszych kominiarzy wciąż działa „po staremu”, a nieświadomi właściciele domów nie wiedzą, że właśnie tracą ochronę ubezpieczeniową.

E-protokół: Jeśli nie ma go w systemie, przeglądu nie było

Zgodnie z nowymi przepisami Prawa Budowlanego, każdy przegląd przewodów kominowych (dymowych, spalinowych i wentylacyjnych) musi zostać odnotowany w systemie cyfrowym CEEB. Kominiarz ma obowiązek wypełnić protokół na tablecie lub smartfonie w momencie wykonywania usługi.

Dlaczego to tak ważne? Ponieważ system CEEB jest zintegrowany z bazami danych, do których dostęp mają (lub będą miały w procesie likwidacji szkody) towarzystwa ubezpieczeniowe. Gdy dochodzi do tragedii – np. pożaru dachu spowodowanego zapłonem sadzy – ubezpieczyciel w pierwszej kolejności sprawdza, czy dom był bezpieczny.

  • Scenariusz stary: Pokazujesz papierowy kwitek. Ubezpieczyciel go uznaje.
  • Scenariusz nowy (2025): Ubezpieczyciel pyta o wpis w CEEB. Brak wpisu = brak ważnego przeglądu okresowego.

„Rażące niedbalstwo” – ulubiony paragraf ubezpieczycieli

Odmowa wypłaty odszkodowania opiera się zazwyczaj na jednym zapisie w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia (OWU). Chodzi o tzw. „rażące niedbalstwo” lub brak spełnienia wymogów prawnych dotyczących okresowych kontroli stanu technicznego budynku.

Prawo nakazuje czyścić kominy spalinowe (węgiel, drewno) cztery razy w roku, a gazowe dwa razy w roku. Przegląd techniczny kominiarski musi odbyć się raz w roku. Jeśli ubezpieczyciel udowodni, że zaniedbałeś ten obowiązek (a brak wpisu w CEEB jest na to dowodem „z automatu”), uznaje, że przyczyniłeś się do powstania szkody. W takiej sytuacji polisa, za którą płacisz 500 czy 1000 zł rocznie, nie zadziała. Zostajesz ze spalonym dachem i kredytem hipotecznym do spłacenia, bez grosza wsparcia.

Baza CEEB – Wielki Brat w twoim kominie

System, który miał służyć walce ze smogiem i inwentaryzacji „kopciuchów”, stał się potężnym narzędziem kontrolnym. W bazie CEEB znajduje się wszystko:

  • Czym ogrzewasz dom (rodzaj pieca).
  • Kiedy ostatni raz był kominiarz.
  • Czy wykryto usterki (np. nieszczelność, brak ciągu).

Co gorsza, jeśli kominiarz zaznaczy w systemie usterkę (np. pęknięty komin), a ty jej nie naprawisz, ta informacja „wisi” w systemie. W razie pożaru jest to gotowy dowód przeciwko tobie – „Wiedział o usterce, nie naprawił, nie płacimy”.

Uważaj na „fałszywych” kominiarzy z kalendarzami

Zmiana przepisów to żniwa dla oszustów. Po domach wciąż krążą ludzie oferujący „kalendarze kominiarskie” lub szybkie przeglądy za grosze, wystawiając jakieś świstki papieru. Pamiętaj:

Prawdziwy przegląd może wykonać tylko mistrz kominiarski (a nie czeladnik).

Prawdziwy przegląd MUSI zakończyć się wpisem do systemu elektronicznego.

Jeśli „fachowiec” mówi ci: „Panie, ja panu wypiszę papier, bo mi się tablet rozładował, a do systemu wrzucę w domu” – powinna ci się zapalić czerwona lampka. Jeśli zapomni, zgubi notatki lub po prostu cię okłamie, to ty zostajesz na lodzie. Odpowiedzialność za stan budynku spoczywa zawsze na właścicielu, a nie na kominiarzu.

Co to oznacza dla ciebie? Sprawdź to natychmiast

Nie czekaj na pożar ani na list od ubezpieczyciela. Weź sprawy w swoje ręce, póki jest bezpiecznie. Oto co musisz zrobić:

1. Zażądaj e-protokołu przy wizycie

Kiedy zamawiasz kominiarza, zapytaj wprost przez telefon: „Czy wystawia pan e-protokół w systemie CEEB?”. Jeśli słyszysz wahanie lub wymówki – szukaj innej firmy. To dzisiaj standard, a nie luksus.

2. Sprawdź wpis samodzielnie (Logowanie)

Nie musisz ufać na słowo. Każdy obywatel może sprawdzić stan swojego domu w CEEB.

  • Wejdź na stronę zone.gunb.gov.pl.
  • Zaloguj się przez Profil Zaufany lub bankowość elektroniczną (tak samo jak do pacjent.gov.pl).
  • Wejdź w zakładkę „Przeglądy kominiarskie”.

Widzisz tam datę ostatniej wizyty? Jest na zielono? Świetnie. Pole jest puste lub data jest sprzed dwóch lat? Masz potężny problem. Skontaktuj się z kominiarzem, który był u ciebie, i żądaj uzupełnienia wpisu (jeśli masz papierowy dowód) lub zamów nową, legalną kontrolę.

3. Przeczytaj OWU swojej polisy

Sprawdź w swojej umowie ubezpieczenia sekcję „Wyłączenia odpowiedzialności”. Znajdziesz tam zapisy o obowiązku przestrzegania przepisów prawa budowlanego. To właśnie ten „haczyk”, na którym wiszą twoje pieniądze.

Czasy, gdy „papier to papier”, minęły bezpowrotnie. W cyfrowym państwie, jeśli czegoś nie ma w systemie, to po prostu nie istnieje. Zadbaj o ten wpis, bo w sytuacji kryzysowej może być wart kilkaset tysięcy złotych.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl