Pospieszalski pisze list do uchodźców. „Nikt tu na Was specjalnie nie czeka”
Jan Pospieszalski, znany publicysta i dziennikarz postanowił zabrać głos w sprawie uchodźców. Napisał list opublikowany na łamach portalu niezależna.pl. W specyficzny sposób zwraca się do osób, które mają do nas przybyć i wyjaśnia im jak się żyje w Warszawie.
Szanowni Panowie Imigranci,
zwracam się per „Panowie” nie dlatego, że akceptuję fakt, iż kobiet u Was nie traktuje się poważnie, ale dlatego, że w tej wyprawie to mężczyźni stanowią przytłaczającą większość. W tych dniach, choć wielu z Was nawet nigdy nie słyszało o moim kraju, rozstrzygnie się, jaka część z Was ma trafić do Polski (po Waszemu Bulanda). Jeżeli zmuszą Was do przyjazdu (czego ani Wam, ani nam nie życzę), zanim postawicie nogę w Polsce, powinniście o kilku sprawach wiedzieć.
Większość z Was jedzie po zasiłki, a te, w porównaniu z Niemcami lub Szwecją, w moim kraju praktycznie nie istnieją. Pieniądze, jakie zaproponują Wam przez pierwszy rok nauki języka, ledwo starczą na abonament telefoniczny, a po pierwszym roku trzeba będzie wziąć się do pracy. Wszelkie szumnie zapowiadane europejskie programy adaptacji czy asymilacji będą sposobnością do skoku na środki przyznane przez UE, z tym że skorzystają z nich firmy, które wygrają projekty, a nie Wy. Po roku znajdziecie się w punkcie wyjścia i będziecie zmuszeni radzić sobie sami. Polski język jest jednym z najtrudniejszych na świecie, więc w tym czasie niewielu z Was opanuje go w stopniu wystarczającym, by znaleźć jakąkolwiek posadę. Pozostanie praca najniżej płatna, pewnie za 1500 zł miesięcznie. Biorąc nadgodziny i harując w weekendy, może uda się wyciągnąć 1800 zł. Większość, która nie znajdzie pracy, będzie musiała ubiegać się o jakąś formę zasiłku, tak jak bezrobotni. Świadczenia nie wystarczą, by przetrwać miesiąc. W ciągu dziesięcioleci ogromna skala różnych wyłudzeń sprawiła, że urzędnicy znają wszystkie sztuczki i u nas żadne numery już nie przechodzą. Jeżeli planowaliście ściągnąć rodziny, musicie wiedzieć, że świadczenia np. dla trójki dzieci wynoszą łącznie ok. 300 zł. To wystarczy na jednorazowe nieco większe zakupy w markecie lub jedno tankowanie samochodu. Mieszkań socjalnych w Polsce prawie nie ma, więc pozostaje wynajem. Za dwupokojowe mieszkanie w Warszawie trzeba zapłacić minimum 2 tys. zł, więc nawet zbierając szczaw i mirabelki, z jednej pensji nie da się przeżyć. Aby przetrwać, pracę powinny podjąć dwie osoby. Pewnie Was to zdziwi, ale u nas większość matek pracuje zawodowo. Inne świadczenia, jak zasiłki pielęgnacyjne lub chorobowe, są na tyle skromne, że nie zawsze starczają na leki. Jeżeli mimo to zostaniecie zmuszeni do przyjazdu do Polski, musicie wiedzieć, że meczet w Warszawie jest niewielki. Skoro Arabia Saudyjska obiecała sfinansować budowę nowych świątyń, należy nadmienić, jak w Polsce budowano stadiony i autostrady – nawet bogaci Saudyjczycy mogą przecierać oczy ze zdumienia, gdy zobaczą, ile to w Polsce kosztuje i jakie są efekty. Poza tym śledząc nastroje społeczne, nikt tu na Was specjalnie nie czeka i nie cieszy się na Wasze odwiedziny. Oglądając polskie telewizje i czytając większość gazet, wydawałoby się, że będziecie mile widziani, ale to blef. Tak uważa kilkoro telewizyjnych celebrytów, którzy mają wprawdzie duże domy i niezłe dochody, ale nie słyszałem, by ktokolwiek z nich oferował przyjęcie Was pod swój dach. Teraz okazuje się, że skoro Niemcy Was tu wypchną, będzie to one way ticket. Niemcy zamykają granicę, więc jeżeli jesteście już po tamtej stronie, na garnuszku Angeli, to zostańcie.
PS
Choć wszyscy piszą o Was i mówią od tygodni, ciągle nie usłyszałem odpowiedzi na jedno pytanie. Może Wy zdradzicie tę tajemnicę. Dlaczego tak nagle i jakby na jeden znak, na jedno wezwanie, z taką mocą ze wszystkich stron ściągacie do Europy? I kto organizuje tę wycieczkę?
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.