Prasa na „teczkę”, rozmowa z kioskarzem. To już historia – ostatni kiosk Ruchu zamyka dziś drzwi.
17 grudnia 2024 roku przejdzie do historii jako dzień, w którym zostanie zamknięty ostatni kiosk Ruchu. Kiedyś te niepozorne budki były prawdziwymi instytucjami – miejscem, gdzie można było kupić codzienną prasę, zamówić ją do „teczki”, a nawet wymienić kilka słów z dobrze znanym kioskarzem. W mniejszych miejscowościach często były jedynym oknem na świat, źródłem najnowszych wiadomości i symbolem codziennego rytuału. Dziś stają się już tylko wspomnieniem minionych czasów, z których nieubłaganie wyparła je cyfryzacja.
Historia Ruchu sięga 1918 roku, kiedy to Jan Stanisław Gebethner i Jakub Mortkowicz powołali do życia Polskie Towarzystwo Księgarni Kolejowych „Ruch”. Pierwszy kiosk pojawił się w styczniu 1919 roku na Dworcu Głównym w Warszawie. W krótkim czasie sieć rozrosła się, a Ruch stał się monopolistą w sprzedaży prasy na terenie całego kraju. Czasy PRL-u to okres prawdziwego rozkwitu: codzienne gazety rozchodziły się na pniu, a kioskarze odkładali znikające tytuły dla stałych klientów. W kiosku można było kupić nie tylko prasę, ale też papierosy, bilety komunikacji miejskiej czy drobne artykuły.
Jednak świat się zmienił. Cyfrowa rewolucja zabiła tradycyjny rytuał kupowania gazet, a prasa drukowana zaczęła odchodzić w zapomnienie. Jeszcze pięć lat temu działało 1300 kiosków Ruchu, ale z każdym rokiem ich liczba drastycznie malała. W listopadzie 2024 roku gazety można było kupić już tylko w 66 punktach. Ostateczna decyzja o zamknięciu ostatnich saloników Ruchu to symboliczny koniec epoki.
Przetrwać ma około 60 kiosków, które ajenci postanowili prowadzić na własną rękę, ale to już nie będzie ten sam Ruch, który przez dekady towarzyszył Polakom. Coś, co kiedyś stanowiło stały punkt w krajobrazie polskich miast i miasteczek, odchodzi na zawsze.
Kiedyś kioski były miejscem spotkań, gdzie codzienna gazeta była symbolem dostępu do informacji i kultury. W czasach, gdy internetu nie było, a telewizja dopiero raczkowała, to właśnie kioskarz był nieformalnym przewodnikiem po najnowszych wydarzeniach. Zamówienie gazety do „teczki” czy odłożenie ulubionego magazynu stało się wręcz tradycją.
Dziś, w dobie błyskawicznych wiadomości dostępnych na smartfonach, nikt już nie czeka na poranny numer gazety. Czy ten symbol codzienności mógł jeszcze znaleźć miejsce we współczesnym świecie? Kioski Ruchu mogłyby przecież pełnić rolę lokalnych punktów informacyjnych, miejsc spotkań czy nawet małych centrów usługowych. Jednak zamiast tego, historia zatoczyła koło – i zamyka drzwi na zawsze.
A jakie są Wasze wspomnienia związane z kioskami Ruchu? Czy uważacie, że ich czas minął bezpowrotnie, czy może jeszcze miały szansę na drugie życie? Czy cyfryzacja i aplikacje naprawdę zaspokoiły potrzebę kontaktu z tradycyjną prasą i lokalnymi punktami sprzedaży?
Ekspert ds. ekonomii i tematów społecznych. Kocha Warszawę i nowe technologie.