Przerażający billboard w Warszawie. „Syn pyta się co się stało dzidzi” [UWAGA DRASTYCZNE ZDJĘCIE]
Na ul. Płowieckiej na warszawskim Wawrze i przy jednej z największych wylotówek w Warszawie, pojawił się billboard promujący wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji. Jednak nawet zwolennicy takiego rozwiązania są nim zniesmaczeni.
„Może mi ktoś wytłumaczyć kto zezwala na wywieszanie bilbordów z zakrwawionym dzieciaczkiem na ulicach? Jeden z tych bilbordów wisi na ul. Płowieckiej. Wczoraj kiedy przejeżdżałem koło tego bilbordu, mój 3 letni syn zapytał się mnie co się stało tej dzidzi i dlaczego jest takie zakrwawione? Co mam mu powiedzieć? Że ludzie nie potrafią myśleć i są debilami?” – pyta nasz Czytelnik i przysyła nam zdjęcie wspomnianego billboardu.
Billboard umieściła fundacja Pro – Prawo do Życia. Drugi identyczny powstał w Krakowie. Szacuje, że codziennie widzi je około 200 tys. osób.
Chociaż większość naszej redakcji jest za ochroną życia, uważamy takie akcje za przesadzone. Więcej osób zniechęci to do fundacji niż przysporzy jej zwolenników. Są one nie tylko szokujące dla dorosłych, ale przede wszystkim dla nieświadomych dzieci, dla których obrazy te mogą być zbyt drastyczne.
W 2013 roku dla portalu wp.pl wypowiadała się na temat podobnych obrazów psycholog.
„To oczywiste, że dziecko zwróci uwagę na coś tak dla niego niestandardowego. Ono nie zna jednak właściwego znaczenia tego zdjęcia, bo nie wie nic o wartościach do niego dopisanych. Widzi obrazek, natomiast to, jaka kryje się za nim ideologia, jest wiadome jedynie dorosłym” – mówiła dr Aleksandra Sarna ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach.
„Nie tędy droga. Taka metoda szokowa działa tylko czasami. Na przykład, jeśli ktoś nie może się z czymś uporać i zderzymy go z konsekwencjami. Tak jest w przypadku leczenia fobii – wyobrażenie o obiekcie konfrontujemy z rzeczywistością” – dodała specjalistka.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.