Rosyjskie rakiety spadają niebezpiecznie blisko granicy. Premier Polski komentuje
W sobotę premier Donald Tusk poinformował na Twitterze o zmasowanym ataku rakietowym na Ukrainę, podkreślając, że jeden z pocisków spadł zaledwie 15 kilometrów od polskiej granicy. Szef rządu skrytykował również byłego premiera Mateusza Morawieckiego, który w tym samym czasie uczestniczył w konferencji środowisk narodowo-konserwatywnych CPAC w Budapeszcie, gdzie spotkał się z Viktorem Orbanem.
„Głupota? Zdrada? Czy jedno i drugie?” – pytał retorycznie Tusk, sugerując, że Morawiecki przedkłada układy z proputinowskimi politykami skrajnej prawicy nad bezpieczeństwo Polski. Były premier szybko odpowiedział na zarzuty, nazywając Tuska „nędznym propagandystą” i obwiniając go o współodpowiedzialność za obecną sytuację na Ukrainie.
Tymczasem alarmy przeciwlotnicze rozbrzmiewały w nocy z piątku na sobotę w kilku ukraińskich obwodach. Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak rakietowy, celując między innymi w infrastrukturę energetyczną. W
Na okręg lwowski spadły dziś dziesiątki bomb i rakiet. Jedna z nich 15 km od naszej granicy. Morawiecki w tym czasie ustala w Budapeszcie wspólną antyeuropejską strategię z proputinowskimi politykami skrajnej prawicy. Głupota? Zdrada? Czy jedno i drugie?
— Donald Tusk (@donaldtusk) April 27, 2024
W odpowiedzi na uderzenia rakietowe lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, które realizowane były również na cele w zachodniej części Ukrainy, Polska i jej sojusznicy podjęli decyzję o poderwaniu swoich samolotów.
Sytuacja na Ukrainie pozostaje niezwykle napięta, a ostatnie ataki rakietowe tak blisko polskiej granicy pokazują, że zagrożenie jest realne.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.