Skatowali niemowlę niemal na śmierć. Lekarz: tak pobitego dziecka nie widziałem od dawna!
Sprawa po raz pierwszy ujrzała światło dzienne we wrześniu 2018 roku, kiedy to podczas rutynowych kontroli pracownica Ośrodka Pomocy Społecznej zauważyła, że dziecko jest pobite i wezwała policję. Dziś rodzice dwumiesięcznego chłopczyka spod Legionowa usłyszeli zarzuty.
Proces sądowy przedłużał się, ze względu na konieczność zapoznania się z dokumentacją medyczną. Pierwotnie ojciec dziecka miał mieć postawione zarzuty znęcenia się ze szczególnym okrucieństwie.
Z uwagi na brutalne zachowanie względem dwumiesięcznego syna, prokurator generalny Zbigniew Ziobro uznał, że kwalifikacja czynu powinna zostać zmieniona na usiłowanie zabójstwa. Matce dziecka zostały postawione zarzuty z tytułu niedopełnienia rodzicielskich obowiązków oraz narażenia na niebezpieczeństwo.
Proces trwał od grudnia ubiegłego roku. Dziś w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga przesłuchiwano ostatnich dwóch powołanych świadków – lekarza i policjantkę.
Jak zeznał lekarz, dziecko trafiło do niego z podejrzeniem zespołu dziecka maltretowanego. Kamil (bo tak ma na imię chłopiec) był cały posiniaczony, miał złamane cztery żebra oraz kości (ciemieniową, potyliczną i łonową). Wymiotował, nie chciał jeść, był rozpalony. Na dodatek miał świerzb.
Z kolei policjantka w swoich zeznaniach zwróciła szczególną uwagę na ślady w okolicach kostek dziecka, przypominające wgniecenia odcisków palców. Szokująca dla świadka była również postawa matki, która nie wykazywała żadnego zainteresowania powstała tragedią. Kobieta nie okazywała żadnych emocji, miała kamienną twarz i pozostawała niewzruszona na cierpienie własnego syna.
Obrona oskarżonego wnioskuje o wzięcie pod uwagę opinii psychiatry. Sąd na chwilę obecną nie wyraża na to zgody. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 16 marca.
Prokuratura wyszczególniła dwie okoliczności, w których mogło dojść do śmierci dziecka: pierwsza, gdy 31-latek rzucał nim o podłogę, druga, gdy doszło do wielokrotnego uderzenia w główkę twardym narzędziem. Powodem tak bestialskiego zachowania miał być płacz dziecka.
Ojcu grozi dożywocie, matce – 5 lat więzienia.