Szokująca historia ratowników medycznych. Walczyli o życie człowieka pośród znieczulicy na drodze

Ratownicy medyczni, którzy dziś w nocy walczyli o życie człowieka na ulicach Warszawy postanowili podzielić się szokującą i smutną historią o ludzkiej znieczulicy. Zamieszczamy wpis dzięki ich uprzejmości. 

TUŻ PRZED ŚWITEM…

Kod 1, ból w klatce piersiowej w samochodzie.
Pomoc wezwał przechodzień, na parkingu w samochodzie siedzi mężczyzna: blady, spocony, z ledwo wyczuwalnym tętnem i walczący o każdy jeden oddech…
Jeden przygotowuje nosze, a ja próbuje uzyskać dostęp dożylny. Nie jest to zbyt łatwe. Jedna próba i już przekładamy pacjenta na nosze, a następnie wkładamy je do karetki. Kiedy nosze są już w połowie drogi między karetką, a jej zewnętrzną stroną, pacjent dostaje drżeń i sinieje…
Chyba się zatrzymał, szybko wkładamy nosze i patrzymy jaka jest sytuacja, sprawdzamy oddech i tętno, niestety, mieliśmy rację, pacjent ma zatrzymanie krążenia.
Zaczynamy resuscytację krążeniowo-oddechową…
Co wiemy…?? Ból w klatce piersiowej od godziny, w przeszłości zawał serca. Teraz, na monitorze asystolia (brak czynności elektrycznej serca). Uciskanie klatki piersiowej, tlenoterapia za pomocą worka samorozprężalnego. Czas na wkłucie, dzięki któremu będzie można podać leki oraz intubację, najlepszy znany sposób na zabezpieczenie dróg oddechowych. Pacjent jest otyły i ma krótką szyje, intubacja przy tych warunkach anatomicznych jest mocno utrudniona, tym razem utrudnienie jest skuteczne, a próba intubacji kończy się fiaskiem. Zamiast tego, zakładamy maskę krtaniową. Wkłucie, najprostsza rzecz na świecie i niezbędna w tym stanie, jego założenie też się nie udaje. Próba założenia wkłucia doszpikowego, także nieudana..
Na monitorze od 15 min brak czynności elektrycznej serca…
Stoimy na wąskiej jezdni, pomiędzy nami, a znajdującym się po naszej lewej stronie parkingu, przeciskają się samochody, które stoją w dość dużym korku. Teraz, przeciska się samochód ciężarowy, zaraz nas zahaczy. Trudno, najwyżej będziemy się tłumaczyć. Dookoła karetki zrobiła się na tyle stresująca atmosfera, że tylko czekamy, aż ktoś otworzy drzwi. Na szczęście, nikt tego nie robi.
Zwracam się do naszego pacjenta, który jest w trakcie resuscytacji; Ogarnij się chłopie, współpracuj trochę, przynajmniej już nam nie utrudniaj… W końcu udaje się założyć dojście dożylne i podać adrenalinę. Analiza rytmu serca i jest długo wyczekiwane migotanie komór, wyładowanie defibrylatora i ponowne uciskanie klatki piersiowej. Przy kolejnej analizie rytmu serca jest rytm zatokowy, tętno obecne, mamy sukces! Jedziemy… A w drodze opieka poresuscytacyjna. Niestety, radość nie trwała zbyt długo, po przejechaniu kilkuset metrów, ponowne zatrzymanie krążenia. Stój: ponownie masaż, tlenoterapia i leki, po dwóch minutach wrócił, jedziemy dalej…
Na sorze zatrzymał się jeszcze raz, później trafił na intensywną terapię…

źródło: Z wnętrza karetki

Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]