Tragedia milionów Polaków. Eksperci nie mają wątpliwości. To dotknie każdego z nas
Polska stoi dziś w obliczu jednego z największych wyzwań XXI wieku — dramatycznego spadku liczby ludności. Jak alarmują eksperci cytowani przez „Rzeczpospolitą”, jeśli obecne trendy się utrzymają, pod koniec tego stulecia liczba mieszkańców naszego kraju może spaść nawet do 10 milionów. To oznacza utratę niemal dwóch trzecich populacji w ciągu kilkudziesięciu lat.

Fot. Warszawa w Pigułce
Przyczyną tego zjawiska jest przede wszystkim bardzo niski współczynnik dzietności, który według szacunków w 2025 roku wyniesie mniej niż połowę poziomu pozwalającego na prostą zastępowalność pokoleń. Eksperci nie pozostawiają złudzeń — to liczba szokująco niska, a skutki jej utrzymywania się na takim poziomie będą miały katastrofalny wpływ na całe społeczeństwo.
Starzejące się społeczeństwo — ogromne wyzwanie dla systemu
Wraz ze spadkiem liczby urodzeń rośnie udział osób starszych w strukturze demograficznej kraju. Już teraz w wielu miastach średni wiek mieszkańców przekracza 40 lat. W przyszłości może to oznaczać, że jedna osoba pracująca będzie musiała utrzymać nawet dwóch emerytów. Taki scenariusz grozi załamaniem systemu emerytalnego, zwiększonymi kosztami opieki zdrowotnej i niedoborem pracowników we wszystkich branżach.
To zjawisko będzie odczuwalne nie tylko dla budżetu państwa, ale również w codziennym życiu Polaków. Braki kadrowe w służbie zdrowia, szkolnictwie i usługach publicznych staną się normą. Dodatkowo wyludnianie się całych regionów, zwłaszcza wschodnich i północnych, doprowadzi do pogłębiania się różnic cywilizacyjnych między aglomeracjami a prowincją.
Migracja nie rozwiąże problemu
Część ekspertów wskazuje, że jednym z możliwych rozwiązań jest zwiększenie imigracji. Jednak jak podkreślają specjaliści ds. demografii, migracja może jedynie częściowo łagodzić skutki spadku urodzeń. Polska musi przygotować się na głębokie przemiany społeczne, których nie da się odwrócić w krótkim czasie. Potrzebna jest szeroka polityka prorodzinna, stabilizacja rynku pracy i realne wsparcie dla młodych rodzin — nie tylko finansowe, ale też infrastrukturalne i mieszkaniowe.
To dotyczy każdego z nas
Kryzys demograficzny to nie temat odległy i abstrakcyjny. Już teraz jego skutki odczuwają mieszkańcy wielu miast i wsi, którzy obserwują zamykanie szkół, brak lekarzy, problemy z transportem i zanikanie lokalnych społeczności. To proces, który w nadchodzących dekadach wpłynie na życie każdego obywatela — niezależnie od wieku, miejsca zamieszkania czy zawodu.
Co możemy zrobić?
Eksperci apelują o długofalowe i systemowe działania. Potrzebne są reformy wspierające rodziny, aktywizujące kobiety na rynku pracy i umożliwiające godzenie życia zawodowego z rodzinnym. Kluczowe jest również zachęcanie młodych ludzi do pozostania w kraju, a nie emigracji zarobkowej.
Nie ma jednej recepty na zatrzymanie kryzysu demograficznego. Ale jedno jest pewne — jeśli nic nie zrobimy, Polska stanie się krajem starym, pustym i coraz trudniejszym do utrzymania. To scenariusz, którego powinniśmy za wszelką cenę uniknąć.

Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.