Tragedia nad rzeką Bug: Nie żyje dwóch 15-letnich chłopców. Policja podaje szczegóły

W poniedziałkowe popołudnie, nad rzeką Bug, rozegrał się dramat, którego nikt się nie spodziewał. Dwoje 15-letnich nastolatków, którzy wybrali się na pozornie beztroską wyprawę nad rzekę, zaginęło w tajemniczych okolicznościach.

Alarm do straży pożarnej wpłynął krótko po godzinie 17:00. Zgłoszenie mówiło o dwóch młodych osobach, które prawdopodobnie weszły do wody i zniknęły pod jej powierzchnią. Szybko zorganizowano akcję ratunkową, do której dołączyły liczne zastępy strażaków oraz specjalistyczne grupy wodno-nurkowe z Warszawy i Sokołowa.

Jak informuje mł. kpt. inż. Katarzyna Urbanowska, oficer prasowa Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie, w rozmowie z portalem Warszawa w Pigułce, poszukiwania prowadzone były z wykorzystaniem łodzi wyposażonych w sonary i nurków. Na miejscu zdarzenia pojawił się także śmigłowiec i zespół ratownictwa medycznego, gotowy udzielić pomocy.

Szczegółowe okoliczności, w jakich doszło do tego zdarzenia, pozostają niejasne. Młodsza aspirant Wioleta Szymanik, rzeczniczka wyszkowskiej policji, poinformowała dziennikarzy Radia Zet, że na miejscu prowadzone są intensywne działania pod nadzorem prokuratury. Akcja poszukiwawcza, jak dodaje, trwała wiele godzin i obejmowała zarówno działania na wodzie, jak i z powietrza.

To tragiczne wydarzenie przypomina o potrzebie zachowania szczególnej ostrożności w pobliżu ciał wodnych, szczególnie w przypadku młodszych osób, które mogą nie zdawać sobie sprawy z potencjalnych zagrożeń. Wspólnota lokalna oraz rodziny dotknięte tragedią oczekują teraz na wyniki śledztwa, które może rzucić światło na przyczyny tego dramatycznego wypadku.