Twój ogród może Cię zrujnować: Milion złotych kary i więzienie

Wiosna przyprawia ogrodników o radosne palpitacje serca i zachęca do planowania nowych nasadzeń. Jednak w tym roku entuzjaści zieleni muszą wykazać się szczególną ostrożnością. Nowe przepisy dotyczące inwazyjnych gatunków obcych (IGO) wprowadzają surowe kary za uprawę określonych roślin, które choć piękne, stanowią poważne zagrożenie dla rodzimych ekosystemów. Kary finansowe mogą sięgać nawet miliona złotych, a w skrajnych przypadkach grozi nawet do pięciu lat więzienia. Eksperci alarmują, że wiele popularnych roślin ozdobnych znajduje się na zakazanej liście, a liczni właściciele ogrodów mogą nieświadomie łamać prawo.

Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce

Inwazyjne gatunki obce to rośliny, zwierzęta, patogeny oraz inne organizmy, które nie występują naturalnie w danym ekosystemie i zostały tam wprowadzone, najczęściej przez człowieka. Problemem jest ich agresywna natura, która pozwala im szybko się rozprzestrzeniać i wypierać rodzime gatunki, zaburzając równowagę ekologiczną i bioróżnorodność całych regionów. Według Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, roczne straty ekonomiczne spowodowane przez gatunki inwazyjne na świecie szacuje się na około 100 miliardów dolarów, co pokazuje skalę problemu.

Symbolem roślin inwazyjnych w Polsce stał się barszcz Sosnowskiego, sprowadzony z Kaukazu jako pasza dla zwierząt gospodarskich. Szybko wymknął się spod kontroli i rozprzestrzenił na znacznych obszarach, stanowiąc nie tylko zagrożenie dla rodzimej flory, ale także dla zdrowia ludzkiego – kontakt z nim może powodować bolesne oparzenia skóry. To właśnie ze względu na podobne przypadki Unia Europejska i Polska podjęły radykalne kroki w walce z inwazyjnymi gatunkami.

Od 1 marca 2025 roku obowiązują zaostrzone przepisy, które kategorycznie zakazują uprawy, sprzedaży, transportu czy posiadania określonych gatunków roślin bez specjalnego zezwolenia. Lista zakazanych gatunków jest długa i regularnie aktualizowana. Podczas ostatniej aktualizacji dodano do niej między innymi pistię rozetkową, popularną roślinę akwarystyczną znaną jako sałata wodna, oraz dławisz okrągłolistny – pnącze często wykorzystywane do ozdoby elewacji budynków i ogrodzeń.

Co szczególnie niepokojące, wiele z zakazanych roślin można nadal znaleźć w sprzedaży internetowej, a nawet w niektórych centrach ogrodniczych, które nie dostosowały jeszcze swojej oferty do nowych przepisów. Nieznajomość prawa nie zwalnia jednak z odpowiedzialności, a właściciele ogrodów mogą nieświadomie narazić się na dotkliwe konsekwencje.

Kary za naruszenie przepisów dotyczących inwazyjnych gatunków obcych są niezwykle surowe. Zgodnie z informacjami podanymi przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, naruszenie pozwoleń dotyczących IGO, handel tego typu roślinami czy celowe unikanie ich zniszczenia w określonym terminie traktowane jest jako przestępstwo. Za takie działania grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. W przypadku działania nieumyślnego sprawca podlega grzywnie, ograniczeniu wolności lub karze więzienia do dwóch lat. Dodatkowo przewidziane są kary administracyjne, które w skrajnych przypadkach mogą wynieść nawet milion złotych.

Eksperci podkreślają, że wysokość kar wynika z realnego zagrożenia, jakie inwazyjne gatunki stanowią dla środowiska naturalnego. Kiedy roślina inwazyjna wymyka się spod kontroli, koszty jej usunięcia i naprawy szkód ekologicznych mogą być ogromne i obciążają całe społeczeństwo.

Wśród zakazanych gatunków znajduje się wiele roślin, które w przeszłości cieszyły się popularnością wśród ogrodników. Pełna lista obejmuje między innymi takie gatunki jak brunatnice, barszcz perski, chmiel japoński, hiacynt wodny, gunera chilijska, jadłoszyn baziowaty, kabomba karolińska, lagarosyfon wielki, opornik łatkowaty, rozplenica szczecinkowata, smokrzyn łojodajny, wężówka japońska czy różne gatunki wywłóczników.

Dodatkową kategorię stanowią gatunki, których nie ma na unijnej liście IGO, ale uznawane są za zagrożenie dla Polski. Należą do nich azolla drobna, kolcolist zachodni, kolczurka klapowana, niecierpek pomarańczowy oraz różne gatunki rdestowców. Trzecia grupa to rośliny, które już rozprzestrzeniły się na szeroką skalę, jak barszcz Mantegazziego, barszcz Sosnowskiego, bożodrzew gruczołowaty, dławisz okrągłolistny, moczarka delikatna, niecierpek gruczołowaty, rdest wielokłosowy czy trojeść amerykańska.

Szczególnie niepokojący jest fakt, że niektóre z tych roślin są nadal szeroko dostępne w sprzedaży i mogą znajdować się w wielu polskich ogrodach. Na przykład dławisz okrągłolistny, który niedawno dołączył do listy, jest ceniony przez ogrodników za szybki wzrost i zdolność do pokrywania murów, pergoli czy ogrodzeń. Podobnie pistia rozetkowa, popularna roślina akwariowa, może nieświadomie trafić do naturalnych zbiorników wodnych, gdzie staje się poważnym zagrożeniem.

Botanicy i ekolodzy wskazują na szereg problemów związanych z inwazyjnymi gatunkami roślin. Poza wypieraniem rodzimych gatunków, mogą one zmieniać właściwości gleby, zakłócać cykle hydrologiczne, a nawet wpływać na zdrowie ludzi i zwierząt. Niektóre gatunki, jak wspomniany barszcz Sosnowskiego, zawierają substancje toksyczne, które mogą powodować poważne oparzenia skóry. Inne, jak rdestowiec japoński, mają tak silny system korzeniowy, że mogą uszkadzać fundamenty budynków, nawierzchnie dróg i instalacje podziemne.

W obliczu nowych przepisów, właściciele ogrodów powinni dokładnie przejrzeć swoje kolekcje roślin i usunąć wszystkie gatunki znajdujące się na liście IGO. Eksperci zalecają również ostrożność przy zakupie nowych roślin – warto sprawdzić, czy nie znajdują się one na liście gatunków zakazanych. W przypadku wątpliwości można skonsultować się z lokalnymi specjalistami z zakresu ochrony środowiska lub ogrodnictwa.

Proces usuwania inwazyjnych gatunków obcych z ogrodu powinien być przeprowadzony odpowiedzialnie. Nie wystarczy po prostu wyrwać roślinę i wyrzucić ją na kompost – w ten sposób możemy nieświadomie przyczynić się do jej dalszego rozprzestrzeniania. Niektóre gatunki inwazyjne wymagają specjalnych metod utylizacji, takich jak spalenie czy chemiczna neutralizacja. W przypadku szczególnie niebezpiecznych gatunków, jak barszcz Sosnowskiego, zaleca się kontakt z lokalnymi władzami, które pomogą w bezpiecznym usunięciu rośliny.

Wielu ogrodników zadaje sobie pytanie, czym zastąpić inwazyjne rośliny ozdobne. Na szczęście istnieje bogactwo rodzimych gatunków, które mogą pełnić podobne funkcje w ogrodzie, a jednocześnie wspierać lokalną bioróżnorodność. Zamiast rdestowca japońskiego można posadzić rodzime krzewy, jak derenie czy kaliny. Zamiast niecierpka gruczołowatego – dzwonki lub inne kwitnące byliny. Specjaliści z dziedziny ogrodnictwa podkreślają, że gatunki rodzime są często łatwiejsze w uprawie, gdyż są naturalnie przystosowane do lokalnych warunków glebowych i klimatycznych.

Warto również zwrócić uwagę na inicjatywy edukacyjne prowadzone przez organizacje ekologiczne i instytucje państwowe. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska prowadzi kampanie informacyjne na temat inwazyjnych gatunków obcych, a na jej stronie internetowej można znaleźć aktualne listy zakazanych roślin oraz porady dotyczące ich identyfikacji i usuwania.

Problem inwazyjnych gatunków obcych wykracza daleko poza granice pojedynczych ogrodów i stanowi globalne wyzwanie dla ochrony środowiska. Według danych międzynarodowych, gatunki inwazyjne są drugą najważniejszą przyczyną wymierania gatunków na świecie, zaraz po bezpośrednim niszczeniu siedlisk. W Polsce problem ten jest szczególnie widoczny w dolinach rzek, na obszarach leśnych i na terenach poprzemysłowych, gdzie inwazyjne rośliny często znajdują idealne warunki do szybkiego rozprzestrzeniania się.

Eksperci podkreślają, że walka z inwazyjnymi gatunkami obcymi wymaga zaangażowania wszystkich stron – od instytucji państwowych, przez samorządy, po indywidualnych właścicieli ogrodów. Każdy z nas może przyczynić się do ochrony rodzimej przyrody, wybierając do uprawy gatunki, które nie stanowią zagrożenia dla lokalnych ekosystemów.

W obliczu surowych kar i szerokiej listy zakazanych roślin, właściciele ogrodów powinni zachować szczególną ostrożność przy planowaniu wiosennych nasadzeń. Warto inwestować czas w edukację na temat gatunków inwazyjnych i konsultować się z ekspertami przy wyborze roślin do ogrodu. Pamiętajmy, że piękny ogród nie musi stanowić zagrożenia dla środowiska naturalnego – wręcz przeciwnie, może być ostoją bioróżnorodności i wspierać lokalne ekosystemy.

Nowe przepisy dotyczące inwazyjnych gatunków obcych są częścią szerszej strategii ochrony środowiska przyjętej przez Unię Europejską i Polskę. Choć dla wielu ogrodników oznaczają one konieczność zmiany przyzwyczajeń i rezygnacji z niektórych ulubionych roślin, w dłuższej perspektywie przyniosą korzyści zarówno dla przyrody, jak i dla całego społeczeństwa. Zróżnicowane, stabilne ekosystemy są bardziej odporne na zmiany klimatu i lepiej pełnią swoje funkcje, takie jak oczyszczanie powietrza i wody, zapobieganie erozji gleby czy zapylanie roślin uprawnych.

Pamiętajmy, że każdy ogród stanowi fragment większej całości – mozaiki siedlisk, które razem tworzą krajobraz naszego kraju. Wybierając rośliny zgodne z prawem i przyjazne dla środowiska, każdy właściciel ogrodu może przyczynić się do ochrony polskiej przyrody dla przyszłych pokoleń. Warto podjąć ten wysiłek, aby uniknąć nie tylko surowych kar finansowych, ale przede wszystkim aby stać się częścią rozwiązania, a nie problemu w walce o zachowanie bioróżnorodności.

źródło: Farmer.pl/Warszawa w Pigułce

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl