Media: Uczniowie dostaną specjalne opaski. Bez nich nie wejdą do metra
W Warszawie uczniowie szkół podstawowych dostaną nowe e-legitymacje, które będą wydawane od 12 lipca. Z nowymi dokumentami wiążą się jednak pewne komplikacje. Jak donosi warszawska Wyborcza, uczniowie nie będą mogli z nich korzystać w metrze. Zamiast tego wprowadzone zostaną… opaski.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji i Nauki, nowe legitymacje szkolne będą występować wyłącznie w formie plastikowych kart, zastępując dotychczasowe Karty Ucznia. Plastikowe karty mają funkcjonować nie tylko jako dokument tożsamości ucznia, ale także jako karta biblioteczna czy nośnik danych umożliwiający bezpłatne przejazdy komunikacją miejską w Warszawie. Tu pojawia się problem.
Problem z metrem
Mimo że nowe e-legitymacje będą funkcjonowały jako nośnik bezpłatnego biletu ZTM, pojawił się problem z ich funkcjonalnością w metrze. Zarząd Transportu Miejskiego nie zgodził się na wgranie do e-legitymacji odpowiednich nośników, które umożliwiałyby otwieranie bramek w metrze. W związku z tym, uczniowie będą musieli korzystać ze specjalnych opasek, które umożliwią im dostęp do pociągów metra. To rozwiązanie wywołało zdumienie i krytykę, ponieważ podobne systemy, działające na plastikowych legitymacjach, funkcjonują bez problemów w przypadku uczniów szkół ponadpodstawowych.
Wdrażanie i funkcjonalność e-legitymacji
Nowe e-legitymacje są wprowadzane w ramach szeroko zakrojonych przygotowań, które obejmują nie tylko samą produkcję kart, ale także integrację z różnymi systemami używanymi w szkołach, takimi jak systemy opłat za obiady czy zarządzania bibliotekami. Wprowadzenie nowych legitymacji zostało skonsultowane z Biurem Edukacji oraz ZTM, co miało na celu zapewnienie płynnego przejścia z Karty Ucznia na nowy system e-legitymacji.
Kontrowersje i przyszłość
Sytuacja z opaskami w metrze wywołała kontrowersje i pytania o sens wprowadzania rozwiązania, które może wydawać się krokiem wstecz w porównaniu do funkcjonalności kart dla starszych uczniów.
W wielu europejskich miast bramek do metra zwyczajnie nie ma i nie ma też problemu. Tak jest m.in. w Budapeszcie i Wiedniu, gdzie władze liczą na uczciwość pasażerów. Mało tego, w wielu pociągach w Wiedniu można kupić bilet w normalnej cenie już po wejściu kontrolera do wagonu.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.