Warszawa (w Pigułce) da się lubić! Warszawa w Piosenkach cz. 5
W ciągu 10 dni nasz fanpage na facebooku polubiło 1000 osób! Dziękujemy 1000-krotnie. Będziemy się dla Was starać jeszcze bardziej i pracować jeszcze ciężej, bo doceniamy, ze z nami jesteście!
Dziś dedykujemy Wam piosenkę… „Warszawa da się lubić” w wykonaniu Adolfa Dymszy do słów Bronisława Broka i muzyki Jerzego Wasowskiego.
Adolf Dymsza, a właściwie Adolf Bagiński urodził się 7 kwietnia w Warszawie, odebrał wyksztalcenie w II Gimnazjum w Warszawie, a później w Szkole Handlowej Wawelberga. W latach 1918-1920 grał na deskach teatrów w Warszawie, Grodnie i Mińsku. Po powrocie do Warszawy nie był związany na stale z żadnym teatrem. Pracował dorywczo jako instruktor tańca. W roku 1925 zaczął występować w kabarecie „Qui Pro Quo”, co rozsławiło do na całą Polskę. Wymyślił sobie pseudonim „Scipio del Scampio”, zapisal go na kartce, jednak gdy zadzwonil telefon z teatru, z prośbą o podanie nazwiska na afisz, jego siostra, która odebrała telefon wymyśliła na poczekaniu Adolfa Dymszę. Początkowo występował w filmach niemych, jednak to produkcje dźwiękowe przyniosły mu prawdziwą sławę i pozwoliły rozwinąć talent. W czasie okupacji Dymsza przebywał w Warszawie grając w Teatrzykach rewiowych takich jak Komedia, Nowości, Niebieski Motyl czy Jar wbrew zakazowi Związku Artystów Scen Polskich, za co sad koleżeński po wojnie zakazał mu występować w Warszawie, a dodatkowo przekazywać 15% honorariów na Dom Aktora w Skolimowie, a jego nazwisko na afiszach zasłonięto trzema gwiazdkami. Wyprowadził się do Lodzi, gdzie występował w Teatrze Syrena, a później w Teatrze Powszechnym. W roku 1951 wrócił do Warszawy by grać na deskach stołecznego teatru Syrena aż do emerytury w roku 1973. Zmarł 20 sierpnia 1975 w Górze Kalwarii. Został pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
Trzeba miastu spojrzeć w oczy,
Jak Gieniuchnie swej w oczęta,
Już tej chwili, tej uroczej
się nie zapomni, się zapamięta.
Warszawa da się lubić,
Warszawa da się lubić,
Tutaj szczęście można znaleźć,
Tutaj serce można zgubić.
Wiadoma rzecz, stolica
I każde słowo zbędnem.
I w ogóle i w szczególe
I pod każdem innym względem.
Z nią się nawet podobnież
Miasto Paryż równać nie ma prawa,
Bo faktycznie wiadomo, „pardą”,
Lecz nie ma, nie ma,
Jak Warszawa!
Warszawa da się lubić,
Warszawa da się lubić,
Tutaj szczęście można znaleźć,
Tutaj serce można zgubić.
Kto odmienne rzuci zdanie,
Też spokojna nasza głowa!
Mamy na to zapytanie:
Panie szanowny, po co ta mowa?
Warszawa da się lubić…
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.