Znęcał się nad sowami. Skrępowane nogi i brak wody. Wiemy, jaki los czeka ptaki ze Starówki w Warszawie
Wczoraj opisywaliśmy w jaki sposób traktowane były sowy na warszawskiej Starówce. Już tydzień temu osobiście zawiadomiliśmy policję o tym procederze. Cieszymy się. że znaleźli się ludzie, którzy postanowili podjąć się zakończenia męczenia tych pięknych zwierząt. Nadal niepokoi nas los małego szopa i węży. To wstyd, że w naszym mieście tyle czasu było na to miejsce.
Przebieg interwencji opisał SJR ECO – Specjalistyczna Jednostka Ratownicza ECO:
„Do incydentu doszło w niedzielne przedpołudnie na warszawskiej Starówce. Otrzymaliśmy informację od dyżurnego Komendy Rejonowej Policji Warszawa I, że na placu Zamkowym jest mężczyzna, który źle traktuje sowy. Natychmiast wysłaliśmy na miejsce dwie załogi środowiskowego patrolu SJR ECO, w tym jedną z weterynarzem specjalizującym się w medycynie ptaków.
Po przybyciu na miejsce zastaliśmy strażników miejskich, którzy zatrzymali właściciela ptaków do czasu przybycia policji oraz naszej załogi. Mężczyzna oferował przechodniom możliwość zrobienia sobie zdjęcia z dwiema sowami płomykówkami. Te nocne ptaki, znane ze swojego wrażliwego słuchu, miały splecione nogi i były pozbawione dostępu do wody. To było nie do przyjęcia!
Okazało się, że właściciel mógł udokumentować pochodzenie jednej z płomyków, ale nie drugiej. Dodatkowo zwierzęta były w złym stanie, przebywając bez wody w pełnym słońcu.
Płomykówki zostały odebrane mężczyźnie, a ich właściciel został zatrzymany. Będzie odpowiadał za znęcanie się nad obydwoma sowami oraz będzie musiał wyjaśnić nielegalne posiadanie jednej z nich.”
Co dalej ze zwierzętami?
„Obie sowy zostały przez nas zabezpieczone, a następnie trafią pod opiekę Fundacja Albatros do Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Dzikich w Bukwałdzie. Dzięki temu będą miały zapewnioną profesjonalną opiekę.” – pisze organizacja.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.