40-latku biegnij do Żabki. Wrócił kultowy wafel lat 90.
W Żabce wylądowały kultowe wafle Koukou Roukou. Jeżeli macie koło 40 lat nie musimy tłumaczyć czym są. Jeżeli nie, zapraszamy do dalszej lektury.
Krótko po przemianie ustrojowej w sklepach zaczęły pojawiać się produkty z zachodu, które były szybko rozchwytywane przez klientów w naszym kraju. Pomimo dużego bezrobocia i niedużej siły zakupowej każdy chciał spróbować czegoś nowego. Przykładem takiego produktu był wafel Koukou Roukou pochodzący z Grecji. Był to wafelek oblany czekoladą z kakaowym nadzieniem, który błyskawicznie zdobył polski rynek.
Przyczyn sukcesu było kilka. Po pierwsze krzykliwe opakowanie, które nie przypominało nic, co do tej pory było na półkach. Po drugie, wysokiej jakości naklejka wewnątrz, którą dzieciaki z lubością przyklejały wszędzie gdzie się da. Po trzecie wreszcie, świetna kampania reklamowa z chwytliwą piosenką. Produkt schodził na pniu, każdy chciał je jeść i mieć kultową naklejkę. Potem sukces został nagle przerwany. Ktoś puścił plotkę, że wafelki są bardzo niezdrowe i powodują liczne choroby. Plotka urosła do takiej rangi, że niedługo rodzice przestali je kupować. Tak oto słodycze opuściły polski rynek.
Niedawno jednak zaczęły się pojawiać ponownie. Najpierw w Kauflandzie, a teraz w Żabce. Wyglądają zupełnie, jak dawniej i smakują, jak dawniej. Jedynie naklejki zastąpiono kartonikami z numerkami. Wafelek jednak warto kupić nawet z ciekawości i dla nostalgicznych chwil. Kosztuje 1,50 zł.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.