60 osób ewakuowanych, 21 poszkodowanych. Są zarzuty za zatrucie na basenie
Trzy dni po poważnym incydencie na basenie Polonez na warszawskim Bródnie pojawiły się nowe szczegóły dotyczące przyczyn awarii. Prokuratura postawiła zarzuty 72-letniemu pracownikowi pływalni, który będzie odpowiadał za narażenie osób korzystających z basenu na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Według prokuratora Norberta Wolińskiego, rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, doszło do awarii urządzenia dozującego chlor do basenu. Maszyna, która automatycznie monitoruje stan wody i uzupełnia chlor, błędnie określiła jego ilość w wodzie i dosypała zbyt dużo substancji. 72-letni pracownik, odpowiedzialny za nadzorowanie tego urządzenia, nie skontrolował jego działania, co doprowadziło do niebezpiecznej sytuacji.
Prokuratura nie podaje oficjalnie informacji o dokładnym stężeniu chloru w wodzie w momencie incydentu. Wcześniejsze doniesienia medialne sugerowały, że było ono wielokrotnie wyższe niż dopuszczalne normy.
Pracownik z zarzutami
72-letni pracownik został zatrzymany w piątek, przesłuchany i zwolniony po przedstawieniu zarzutów. Prokuratura zastosowała wobec niego środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru. Za zarzucane mu przestępstwo grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Dwaj inni pracownicy basenu, również zatrzymani w dniu incydentu, nie będą odpowiadać za awarię.
Do zdarzenia doszło 26 lipca około godziny 19:15. Służby ratownicze zostały powiadomione o dużej grupie osób z objawami zatrucia. Świadkowie relacjonowali, że woda w basenie nagle zmieniła kolor na żółty. Ewakuowano około 60 osób, z czego 21 trafiło do szpitali. W niedzielę osiem osób, w tym czworo dzieci, wciąż pozostawało na obserwacji. Basen Polonez pozostaje zamknięty do odwołania.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.