Ratusz tłumaczy się odnośnie „likwidacji” plaży na Białołęce. „Urządzenia muszą przejść konserwację”
Nie cichną echa likwidacji plaży na Białołęce, która kosztowa ponad 100 tys. złotych. Inwestycja została zrealizowana z Budżetu Obywatelskiego. Jak informował nas Białołęcki Radny Marcin Korowaj chodziło o brakujące papiery i zgody na postawienie sprzętu na terenie Wód Polskich.
Plaża stała kilka tygodni została wybudowana z Budżetu Obywatelskiego, który został zgłoszony przez mieszkańców. Jak mówi Radny Marcin Korowaj jest to świetny pomysł mieszkańców, ale słaba koordynacja warszawskiego ratusza. Ratusz nie uzgodnił z Wodami Polskimi budowy plaży, która i tak została wykonana totalnie bez jakiejkolwiek wyobraźni, o czym już pisaliśmy.
Ratusz nie złożył stosownych dokumentów do Wód Polskich, te zażądały rozbiórki „plaży”. Aktualnie ratusz musi uzyskać potrzebne podpisy i papiery, aby inwestycja mogła znowu powrócić w to samo miejsce, które należy do Wód Polskich.
Jak zaznacza Radny „autorzy projektu, jak i mieszkańcy są niczemu winni. To jest po prostu fuszerka urzędnicza. Ratusz nie dopilnował wszystkich procedur budowy plaży„.
„W dniu 19 lutego br. Zarząd Zieleni m.st. Warszawy rozpoczął demontaż elementów plaży zlokalizowanej w obrębie dzielnicy Białołęka, w okolicach ulicy Aluzyjnej. Ma on służyć przeprowadzeniu dodatkowych prac konserwacyjnych oraz lepszemu posadowieniu sprzętów w gruncie. Urządzenia, znajdujące się na terenie zalewowym, nie są trwale związane z podłożem, co umożliwia sprawne przeprowadzanie tego typu prac.
Po wykonaniu prac teren, na którym znajdują się urządzenia zostanie uporządkowany.
Demontaż wykonywany jest w ramach prac własnych Zarządu Zieleni, nie wiąże się z dodatkowymi kosztami. Wszystkie urządzenia, po przeprowadzeniu prac konserwacyjnych i dopełnieniu formalności, wrócą wiosną nad Wisłę” – informuje Zieleń Warszawska