W Warszawie przeszedł „Czarny, milczący marsz żałobny dla Odry”
W Niedzielę, 21 sierpnia, o godzinie 18:00 na Bulwarach Wiślanych odbył się Czarnym, milczącym Marszu Żałobnym dla Odry.
„Tą katastrofa żyje cała Polska. W drugiej największej rzece Polski umarło tysiące istnień. One umarły przez ludzi. Przez lata zaniedbań, zaklinania rzeczywistości, wmawiania, że katastrofa klimatyczna – nawet jeśli jest – to gdzieś daleko. Nie w Polsce. “Tu mamy dobry klimat” – cytując znanego polityka.
Nie mamy. Nie mamy też czasu. Katastrofa klimatyczna i kryzys bioróżnorodności już tu są. To jest jej kontur, zarys, który wyłania się coraz szybciej i wdziera się do naszej codzienności. Największe rzeki w Polsce i Europie prawie wyschły lub mają rekordowo niskie stany wody. Przyczynami są: zmiany klimatyczne prowadzące do napędzane emisjami gazów cieplarnianych pochodzących m.in. ze
spalania paliw kopalnych, regulacje i betonowanie rzek, osuszanie mokradeł i torfowisk, megalomańskie pomysły dróg wodnych czy kolejnych zapór, zabójczych dla ekosystemów rzek.
Dodatkowo mamy w Polsce kompletny brak nadzoru nad zrzutem ścieków i trucizn do rzek i jezior, brak egzekucji prawa w zakresie przestępstw przeciwko środowisku, chaos organizacyjny w przypadku dziejących się nagłych zdarzeń – czego przykładem jest nie tylko katastrofa w Odrze, w przypadku której, od ponad 2 tygodni, nie znamy nawet oficjalnej przyczyny.
Jesteśmy przerażone i przerażeni, wściekłe i wściekli, pogrążone i pogrążeni w smutku. Razem z kilkudziesięcioma organizacjami obywatelskimi i przyrodniczymi, ze wsparciem ludzi którzy nie potrafią obojętnie patrzeć na dziejącą się katastrofę, chcemy krzyczeć, milcząc. Wbrew zgiełkowi, wbrew przekrzykiwaniu się we wskazywaniu winnych, wbrew ugrywaniu własnych interesów na tragedii. Chcemy przeżyć żałobę. Razem.” – zachęcali organizatorzy.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.