Warszawskie ptaki okaleczone, często umierają w cierpieniach. Co się dzieje?

Gołębie, a także inne warszawskie ptaki są okaleczane na niespotykaną wcześniej skalę. Opatruje i ratuje je bohaterka tego materiału. Jak jednak przyznaje lepiej jest zapobiegać niż leczyć.

Fot. Pani Joanna

Gdyby nie Pani Anna, liczba ptaków na Targówku znacznie by się zmniejszyła. Co roku ratuje kilkadziesiąt łapek, które bez pomocy albo nie dałoby sie uratować albo wdałoby się zakażenie, które spowodowałoby bolesną śmierć zwierzęcia.

Ciężko w to uwierzyć, ale wymieranie i okaleczanie ptaków nie powoduje głośny Sylwester czy rozrzucanie trutek, ale… bałagan po sprzedaży świątecznych choinek. Co roku po takiej sprzedaży zostaje mnóstwo żyłek i wstążek, w które ptaki się zaplątują. Z czasem taka wstążka coraz mocnie się zaciska i kurczy, najczęściej na łapce ptaka. W końcu jest już tak ciasna, że zaczyna obumierać lub wdaje się w nią zakażenie.

Pani Anna co roku apeluje do sprzedawców o sprzątanie, a do urzędników o zajęcie sie tematem, ale bezskutecznie. U pierwszych może liczyć się co najwyżej z obojętnością, drudzy zbywają ją z informacją, że są ważniejsze rzeczy na głowie.

Od 2 lat odławiam gołębie z nogami zaplątanymi w żyłkę lub sznurki i chore osobniki wymagające pomocy medycznej. W zeszłym roku na samym Tarchominie było to około 70 ptaków, z czego około 40 to ptaki zaplątane w żyłkę. W poprzednim roku udało mi się odłowić 20 sztuk. Mam wykształcenie medyczne – mówi nam Pani Anna. – SJRW Specjalistyczna Jednostka Ratownictwa Weterynaryjnego jest jednostką która pomaga w odławianiu ptaków. Odłowili już 4 okaleczone ptaki I nadal wykonują interwencję w tym miejscu. Za co jestem im ogromnie wdzięczna – dodaje Pani Anna.

Najczęściej samodzielnie uwalniam ptaki z więzów. Bardziej skomplikowane przypadki odwożę do Ptasiego Azylu przy Warszawskim Zoo. Ilość zaplątanych ptaków rośnie lawinowo po okresie sprzedaży choinek. Dotyczy to głównie terenu zielonego przy ul. Ordonówny, gdzie ptaki bytują całorocznie. Ale ranne ptaki obecne są też w innych stadach na terenie Tarchomina. Nie wykluczam też że może być prowadzona w okolicy działalność kłusownicza. Sprawa była dwukrotnie zgłaszana na policję i umarzana z braku sprawcy. Jednak w tym roku po sprzedaży choinek zalegały na trawniku zwoje żyłek. Część gołębi ciągnęła na sobą na żyłce gałązki choinek. Więc źródłem tego problemu okazało się głownie niedostateczne uprzątniecie terenu po sprzedaży. Ptaki nie są w stanie same uwolnić się z żyłki, która z każdym dniem coraz bardziej zaciska się na ich kończynach ostatecznie odcinając dopływ krwi i powstanie obrzęku, ropni i ostatecznie martwicy. Można zaobserwować okaleczone nogi, ptaki chodzące na samych kikutach i wciąż utrzymującą się wrośniętą żyłką na resztkach kończyn – opisuje nam nasza bohaterka.

Fot. Pani Joanna

Pani Ania pisze też, że niestety instytucje miejskie umywają ręce. – Ptaki obecnie po wielu próbach odławiania są bardzo ciężkie do złapania. Straż Miejska umywa ręce. Twierdzi że mogą odłowić tylko nielatające osobniki. Wielokrotnie też pisemnie prosiłam o pomoc Wydział Ochrony Środowiska gminy Białołęka. Bez reakcji z ich strony. Ostatnio usłyszałam że dużo innych spraw mają na głowie. Odsyłają do fundacji. Te do gminy. I koło się zamyka. Staram się odławiać ptaki własnymi siłami lub błagając o pomoc jednostki weterynarii interwencyjnej. Nadal pozostaje do odłowienia przynajmniej 10 cierpiących osobników. Uważam że rozwiązaniem tego problemu byłoby przede wszystkim zapobieganie. A więc zmuszenie właściciela terenu (…) o należyte i natychmiastowe uprzątniecie śmieci po sprzedaży choinek zanim żyłki zostaną pozbierane przez pasie nogi – ostrzega Pani Anna.

Fot. Pani Joanna

Ważne jest też uwrażliwienie mieszkańców aby dbali o porządek wokół siebie. Nie pozostawiali po sobie sznurków, siatek z żyłki, plastikowych torebek. W zeszłym roku obserwowałam przez kilka miesięcy kawkę z uszkodzoną jedną nogą. Kawka słabła z biegiem czasu aż ostatecznie przestała przylatywać. Jak się Państwo domyślacie nie dała się odłowić. Jestem niestety jedną z nielicznych osób na Tarchominie która widzi cierpienie bytujących tu ptaków pomimo ogromnej liczby przechodniów mijających ptaki i innych ludzi rzucających ptakom bułeczki. Często spotykam się też z agresją i uwagami osób, którym przeszkadza rzucanie ptakom ziarna. Co niestety bardzo przeszkadza w pomocy ptakom, czuję się często stygmatyzowana publicznie. Jestem zastraszana. Ciągle słyszę że dokarmianie jest karalne. A ostatnio byłam nawet straszona sprawą sądową przez właścicielkę pobliskiego sklepu mięsnego. Choć stado bytuje po drugiej stronie ulicy. Niestety ludzie są coraz bardziej skupieni na sobie. Gołębie to szczury roznoszące zarazki bo takie artykuły co roku ukazują się w internecie. Z tego co mi wiadomo sanepid w Warszawie nie odnotował ani jednego przypadku choroby przeniesionej na z człowieka od gołębia w ciągu ostatnich 20 lata, ja chociaż miałam w rękach ponad setkę tych ptaków nigdy nie zostałam ugryziona przez żadnego pasożyta ani nie zostałam niczym zarażona. Gołębie to piękne, inteligentne i wbrew krążącym opiniom bardzo czyste ptaki. Jeśli nie pomagamy to chociaż nie przeszkadzajmy i nie bądźmy powodem niepotrzebnego cierpienia. Ja osobiście wierzę że karma wraca. I ta zła i dobra. A człowiek decyduje po której stronie się opowie. Z przykrością stwierdzam że niektórzy ludzie wręcz czerpią satysfakcję z cierpienia tych zwierząt. Wystarczy poczytać niektóre komentarze pod moimi postami w mediach społecznościowych. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy że są to zwierzęta objęte ochroną prawną. Warto uświadamiać – dodaje nasze Bohaterka.

Fot. Pani Joanna

Warszawa w Pigułce postanowiła zaangażować się w sprawę i odezwiemy się zarówno do sprzedawców, jak i do urzędników i zaktualizujemy artykuł w momencie w którym dostaniemy odpowiedzi.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl