Zaczęło się już w lipcu. Dramat milionów Polaków już się rozpoczął [03.07.2024]

Od 1 lipca 2024 roku w Polsce nastał czas podwyżek. Przestały obowiązywać tarcze osłonowe, które przez ostatnie dwa lata chroniły gospodarstwa domowe przed gwałtownym wzrostem cen energii, gazu i ciepła. Ta zmiana może mieć konsekwencje nie tylko dla rodzinnych budżetów, ale także dla całej gospodarki. Polacy muszą liczyć się ze znaczącymi podwyżkami.

Fot. Shutterstock

Tyle wyniosą podwyżki samego gazu i prądu

„Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził taryfę PGNiG Obrót Detaliczny na sprzedaż gazu dla gospodarstw domowych i innych odbiorców uprawnionych” – podano w komunikacie spółki. W przypadku gazu to podwyżki większe niż szacował rząd. Ministerstwo Klimatu prognozowało, że podwyżki sięgać będą 15 proc., tymczasem nastąpił wzrost o 20 proc. W praktyce oznacza to, że przy rachunku na poziomie 100 zł miesięcznie, musimy liczyć się z podwyżką rzędu 20 zł. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja tych, którzy wykorzystują gaz do ogrzewania swoich domów lub mieszkań. W sezonie grzewczym przy rachunkach sięgających 2000 zł, wzrost opłat wyniesie aż 400 zł.

W przypadku energii elektrycznej sytuacja jest bardziej optymistyczna. Wiemy już, że koszt 1 MWh wzrośnie z obecnych 412 zł do 500 zł dla gospodarstw domowych oraz 693 zł dla samorządów, obiektów użyteczności publicznej i małych oraz średnich firm. Choć jest to znaczący wzrost, to i tak mniejszy niż początkowo prognozowano.

Dokładne obliczenie wzrostu rachunków za prąd nie jest jednak proste ze względu na dodatkowe opłaty, a także różnice w taryfach u poszczególnych operatorów. Podczas gdy początkowo szacowano wzrost rachunków o blisko 30%, obecnie URE mówi o maksymalnie 23%. Wynika to z faktu, że rząd zlikwidował opłatę mocową dla gospodarstw domowych. Przy miesięcznym rachunku na poziomie 200 zł, oznacza to dodatkowy wydatek rzędu 46 zł.

Całkowity wzrost opłat za prąd i gaz przez następne 6 miesięcy będzie zależał od indywidualnego zużycia energii w każdym gospodarstwie domowym. Szacuje się, że dodatkowy koszt wyniesie od około 400 zł (jeśli nie ogrzewamy domu gazem) do około 670 zł (jeśli używamy gazu do ogrzewania).

Ci, którzy do ogrzewania wykorzystują energię elektryczną, muszą liczyć się z jeszcze większymi podwyżkami. Już teraz roczny koszt ogrzewania prądem domu o powierzchni 150 m2 to około 5 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że mówimy tylko o kosztach za pół roku, należy się przygotować na dodatkowe 575 zł tylko za samo ogrzewanie domu w sezonie grzewczym. Jeżeli doliczymy do tego pozostałe koszty energii elektrycznej i gazu, koszty wzrastają o niemal 1000 zł. Jedynym pocieszeniem jest to, ze są to koszty rozłożone w czasie i nie będzie trzeba ich płacić w jednym miesiącu.

Podwyżki w sklepach

Dr Tomasz Kopyściański, ekspert z Uczelni WSB Merito, w rozmowie z „Faktem” przedstawił pesymistyczną prognozę dotyczącą wpływu tych zmian na ceny w sklepach. Według ekonomisty, wzrost kosztów energii może przełożyć się na wzrost inflacji o 1-1,5 punktu procentowego w skali roku. To znaczące zwiększenie, biorąc pod uwagę, że Polska dopiero co zaczęła wychodzić z dwucyfrowej inflacji.

Najbardziej narażone produkty

Ekspert wskazuje, że podwyżki cen najbardziej odczują produkty wymagające przechowywania w chłodniach:
1. Mrożonki
2. Nabiał
3. Lody
4. Napoje gazowane i alkoholowe przechowywane w lodówkach

Szczególnie trudna sytuacja może wystąpić w miejscowościach turystycznych, gdzie lokalni przedsiębiorcy już wcześniej sygnalizowali problemy związane z rosnącymi kosztami energii. Dr Kopyściański zwraca uwagę, że trwająca obecnie „wojna cenowa” między dużymi sieciami handlowymi, takimi jak Biedronka i Lidl, może dobiec końca. Rosnące koszty energii mogą zmusić te sieci do podniesienia cen, co z kolei odczują konsumenci.

Mimo że ceny energii w Polsce nie wzrosły tak drastycznie, jak pierwotnie prognozowano, problem ubóstwa energetycznego nadal pozostaje poważny. Szacuje się, że w tym roku może ono dotknąć aż 3,5 miliona Polaków. Co więcej, prognozy na 2030 rok wskazują, że problem ten może objąć 11% wszystkich gospodarstw domowych.

Rządowe działania osłonowe

W odpowiedzi na rosnące ceny energii, rząd planuje wprowadzenie bonów energetycznych. Na ten cel przeznaczono około 1,3 miliarda złotych. Bony te będą jednorazowym świadczeniem pieniężnym dla najbardziej potrzebujących gospodarstw domowych:

  • Gospodarstwa jednoosobowe z dochodem nieprzekraczającym 2500 zł miesięcznie
  • Gospodarstwa wieloosobowe z dochodem na osobę nieprzekraczającym 1700 zł miesięcznie

Odmrożenie cen energii może mieć szereg długoterminowych konsekwencji dla polskiej gospodarki:

  • Wzrost inflacji: Wyższe ceny energii mogą przełożyć się na wzrost ogólnego poziomu cen, co może utrudnić walkę z inflacją.
  • Zmniejszenie konkurencyjności polskich przedsiębiorstw: Wyższe koszty produkcji mogą negatywnie wpłynąć na konkurencyjność polskich firm na rynkach międzynarodowych.
  • Spadek siły nabywczej konsumentów: Wyższe ceny w sklepach przy stałych dochodach oznaczają mniejszą siłę nabywczą, co może prowadzić do spadku konsumpcji.
  • Wzrost nierówności społecznych: Rosnące ceny energii i produktów mogą najbardziej dotknąć najmniej zarabiających, pogłębiając istniejące nierówności.
  • Zmiany w zachowaniach konsumenckich: Wyższe ceny mogą skłonić konsumentów do poszukiwania tańszych alternatyw lub ograniczenia zakupów niektórych produktów.
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl