Tak miało być w Polsce w 2055 roku. Stało się to jednak teraz. To fatalna wiadomość

Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) malują niepokojący obraz sytuacji demograficznej Polski. Na koniec marca 2024 roku liczba ludności kraju spadła do zaledwie 37,6 miliona, co oznacza zmniejszenie o 133 tysiące osób w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. Ten trend depopulacji, obserwowany od lat, przybiera na sile, a rzeczywistość okazuje się znacznie bardziej pesymistyczna niż wcześniejsze prognozy.

GUS przewiduje, że do końca 2050 roku populacja Polski zmniejszy się do 34 milionów, a w 2060 roku spadnie poniżej 31 milionów. Proces starzenia się społeczeństwa przyspiesza. W latach 2000-2023 liczba osób w wieku poprodukcyjnym wzrosła o ponad 3 miliony, do 8,8 miliona, co stanowi ponad 23% populacji. Jednocześnie spada liczba osób w wieku produkcyjnym i przedprodukcyjnym. GUS prognozuje, że do 2060 roku odsetek osób powyżej 65 roku życia w dużych miastach będzie się wahać od 29% do 40%.

Jednak te prognozy mogą okazać się zbyt optymistyczne. Szczególnie alarmujący jest spadek liczby urodzeń. GUS podał, że w 2023 roku, po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej, liczba urodzeń w Polsce nie przekroczyła 300 tysięcy, osiągając poziom zaledwie 272,5 tysiąca. To poziom, który według prognoz ONZ z 2022 roku miał zostać osiągnięty dopiero w 2055 roku.

Te zmiany demograficzne niosą ze sobą poważne konsekwencje dla gospodarki i systemu opieki społecznej. Malejąca liczba osób w wieku produkcyjnym przy rosnącej liczbie seniorów stawia pod znakiem zapytania stabilność systemu emerytalnego i opieki zdrowotnej. Eksperci podkreślają, że obecna sytuacja wymaga natychmiastowych i kompleksowych działań. Potrzebne są nie tylko programy zachęcające do posiadania dzieci, ale także polityki wspierające rodziny, ułatwiające godzenie pracy z życiem rodzinnym. Póki co programy takie, jak 800+ są programami ważnymi i wspomagającymi rodziców, ale niestety nie dały oczekiwanych efektów.