Pies wraca z adopcji w opłakanym stanie. „Ewidentne ślady bicia”
Jedna z Pań zaangazowanych aktywnie w ratowanie i pomoc zwierzętom i prowadzenia Domu Tymczasowego odebrała właśnie psa od właściciela, do którego… zwierzę niedawno trafiło.
Dramat!!!! Juz nikomu nie mozna zaufać, mimo wszelkich procedur – pisze Pani Malwina – wczoraj, telefon o 21.30. Słyszę z lekka pijany głos:
On: ja od maxa, tego co adoptowaliśmy.
Ja: naturalnie pamietam.
On: problem mamy!!!! Pies mnie omal nie zagryzł ! Rzuca sie na ulicy! Gryzie ludzi !Wczoraj wróciłem z zagranicy do domu a tu takie kwiatki. Pomyślałem musze mu pokazać kto jest samcem Alfa.
Ja, zatkało mnie, po czym pytam: przecież to jeszcze szczeniak, jakim cudem agresywny. Adoptowali Państwo go ode mnie, jak miał 8 tygodni.
Teraz nie ma nawet pół roku. Co wy z nimi robiliście? Skąd ta agresja ?
On: ja sie nie bede tłumaczył, bo mnie nie było.
Ja: gdzie on teraz jest ?
On: zamknięty w łazience ! Nie wyjdzie stamtąd żywy! Bo on sie boi go karmić nawet, bo rzuci mu sie na rodzine.
Ja: mowie jadę !
Kurtka na siebie, buty i jedziemy po maxa. Dzwonię pod klatka, a oni ze mu przeszło w sumie. I sami go wyprowadza! Przyprowadzają psa , chudego strasznie, przerażonego. Kilka słow wymiany! Nie bede cytować. Psa do auta i wracam. Tylko teraz co dalej ? Jak u mnie w każdym pokoju pies, w kotłowni psy co z nim? Gdzie umieścić ?
Wracam do domu z psem skulonym ze strachu w kąt auta. Zero agresji , tylko przeraźliwy strach w oczach. Jego chude ciałko trzęsące sie ze strachu ,wychodzimy z auta a on ledwo stąpa na tylnią nóżkę ,ewidentnie to ślady bicia. Szczeniaki do łazienki, Max na ich miejsce. Wyjścia nie miałam przecież innego na noc.
Daje mu jeść: a pies połyka a nie je
Po 3 minutach cieszy się na mój widok i mojej rodziny.
Noc nieprzespana, szczeniaki wyją, bo chcą do siebie , on wyje bo je słyszy.
Koszmar 🙁
Najgorsze jest to, ze nie wiem co dalej…?
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.