Wielkie inspekcje w polskich domach: Oto, co będzie sprawdzane
Program „Czyste Powietrze”, flagowa inicjatywa ekologiczna państwa, wchodzi w fazę szczegółowych kontroli. Po pięciu latach funkcjonowania i wydaniu 26,5 miliarda złotych na dofinansowania, Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada masowe weryfikacje przeprowadzonych inwestycji. Do tej pory na 4600 kontroli, aż 573 przypadki zakończyły się nakazem zwrotu środków.
Najczęstsze nieprawidłowości dotyczą zawyżania kosztów materiałów, błędnych pomiarów powierzchni ocieplanych budynków oraz instalacji systemów grzewczych niespełniających norm ekologicznych. Ministerstwo planuje skontrolować 5 procent wszystkich inwestycji do końca roku, co oznacza wizyty urzędników w tysiącach polskich domów.
Program, z którego skorzystało już ponad 800 tysięcy Polaków, zmaga się również z problemem nadużyć w postaci sztucznego zaniżania dochodów gospodarstw domowych czy fikcyjnego powiększania składu rodziny. Te nieprawidłowości skłoniły resort do rozpoczęcia cyklu konsultacji społecznych mających na celu uszczelnienie systemu.
Masowe kontrole dotacji z programu „Czyste Powietrze” mogą wywołać znaczące napięcia społeczne. Konieczność zwrotu otrzymanych środków może postawić wiele rodzin w trudnej sytuacji finansowej, szczególnie w obliczu obecnych wysokich kosztów życia i rat kredytów. To może prowadzić do spadku zaufania do programów rządowych i niechęci do podejmowania podobnych inwestycji w przyszłości.
Zaostrzenie kontroli może również wpłynąć na rynek wykonawców i sprzedawców urządzeń grzewczych. Można spodziewać się wzrostu cen usług i materiałów ze względu na konieczność stosowania wyłącznie certyfikowanych rozwiązań. To z kolei może spowolnić proces transformacji energetycznej, szczególnie wśród mniej zamożnych gospodarstw domowych, które nie będą w stanie sprostać wyższym kosztom inwestycji.
Intensyfikacja kontroli może też prowadzić do pogłębienia podziałów społecznych między tymi, których stać na pełną zgodność z wymogami programu, a tymi, którzy szukają tańszych, nie zawsze zgodnych z normami rozwiązań. W dłuższej perspektywie może to skutkować powstaniem „dwóch prędkości” w procesie ekologicznej modernizacji polskich domów, gdzie zamożniejsze gospodarstwa będą w stanie spełnić wszystkie wymogi, podczas gdy uboższe pozostaną przy starych, nieekologicznych rozwiązaniach.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.