120 tys. klientów kupiło skażone produkty z Polski. Wielu w szpitalu. Produkty są sprzedawane również w Polsce?
Czy borówki skażone wirusem WZW A, które wywołały falę zachorowań w Holandii trafiły do polskich sklepów? Sprawa dotyczy partii mrożonych owoców pochodzących z Polski, która została wykryta w holenderskiej sieci Albert Heijn.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Stanowisko polskich plantatorów
Stowarzyszenie Polskich Plantatorów Borówki odniosło się do sytuacji, podkreślając wysokie standardy produkcji w kraju. Bartłomiej Milczarek ze Stowarzyszenia poinformował „Fakt”, że polscy producenci prowadzą plantacje zgodnie z systemem jakości GlobalGAP i regularnie szkolą pracowników w zakresie zasad higieny przy zbiorach. Stowarzyszenie zaznaczyło jednak, że nie posiada informacji o dokładnym pochodzeniu skażonej partii owoców.
Reakcja sieci handlowych
Dziennik zapytał też dużych sieci handlowych czy feralne owoce znalazły się w ofercie sklepów. Przedstawiciele Biedronki zapewnili, że wszystkie produkty świeże i mrożone w ich sieci są bezpieczne i podlegają stałemu nadzorowi służb Kontroli Jakości JMP (Jeronimo Martins Polska). Sieć podkreśliła również, że nie współpracuje z dostawcą, u którego wykryto nieprawidłowości.
Podobne stanowisko zajął Lidl Polska. Anna Robaszkiewicz, dyrektorka ds. Corporate Affairs i CSR, potwierdziła, że w sieci nie zidentyfikowano przypadków skażenia borówek wirusem WZW A, a podobne problemy nie występowały również w przeszłości.
Skala problemu w Holandii
Przypomnijmy, że według informacji holenderskiej sieci Albert Heijn, skażone borówki zakupiło około 120 tysięcy klientów, w tym 8 tysięcy z Belgii. Niderlandzki Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska potwierdził, że kilkanaście osób wymagało hospitalizacji w związku z zakażeniem.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.