Niedługo wejdą surowe przepisy. Uczniowie będą masowo nieprzepuszczani do następnej klasy

Obecne regulacje pozwalają uczniom na nieobecność w połowie dni nauki bez konsekwencji dla promocji do następnej klasy. Ta sytuacja, którą minister Barbara Nowacka nazwała światowym ewenementem, ma się zmienić już w tym roku szkolnym. Liczba możliwych nieusprawiedliwionych nieobecności skróci się do 25 proc., a rodzice stracą możliwość dowolnego ich usprawiedliwiania. Znikną też egzaminy klasyfikacyjne dla osób opuszczających zajęcia. Zamyka to drogę do promocji do następnej klasy.

Fot. Warszawa w Pigułce

Rodzice stracą swobodę usprawiedliwiania dzieci

Dotychczas rodzice w Polsce mieli niemal nieograniczoną możliwość usprawiedliwiania nieobecności swoich dzieci. Wystarczyło napisać krótką notatkę bez podania przyczyny, a szkoła musiała zaakceptować takie usprawiedliwienie. Ten system może jednak prowadzić do nadużyć, co dostrzegło ministerstwo edukacji.

Nauczyciele od lat alarmują, że rodzice zbyt łatwo zabierają dzieci na „przedłużone wakacje” w trakcie roku szkolnego lub pozwalają im zostać w domu z błahych powodów. Związek Nauczycielstwa Polskiego wprost mówi o „nadmiernym usprawiedliwianiu nieobecności” jako większym problemie niż same wagary. Rodzice często zabierają dzieci na wakacje we wrześniu lub październiku, wtedy, gdy za granicą jest jeszcze ciepło, a ceny wyjazdów spadają.

Nowe przepisy mają to zmienić – rodzice będą musieli podawać konkretny powód każdej nieobecności swojego dziecka, a nawet donieść zaświadczenie od lekarza. Koniec z ogólnikowymi usprawiedliwieniami.

Uczniowie z problemami zdrowotnymi pod ochroną

Ministerstwo zapewnia, że nowe regulacje nie uderzą w uczniów, którzy z powodów zdrowotnych muszą często opuszczać zajęcia. Usprawiedliwione nieobecności, w tym zwolnienia lekarskie, będą nadal traktowane z wyrozumiałością. Nawet jeśli uczeń z powodów zdrowotnych przekroczy 25-procentowy próg nieobecności, zachowa prawo do zdawania egzaminu klasyfikacyjnego. To rozwiązanie ma chronić dzieci z przewlekłymi chorobami czy po wypadkach przed niesprawiedliwym traktowaniem.

Różnica polega na tym, że w przypadku nieusprawiedliwionych nieobecności przekraczających nową granicę, uczeń nie będzie mógł przystąpić do żadnego egzaminu i automatycznie zostanie nieklasyfikowany.

Szkoły otrzymają nowe narzędzia kontroli

Placówki edukacyjne zyskają znacznie większe możliwości reagowania na problemy z frekwencją uczniów. Dotychczas dyrektorzy szkół często czuli się bezradni wobec chronicznych wagarowiczów, którzy wykorzystywali liberalne przepisy.

Nowy system pozwoli szkołom na szybsze i skuteczniejsze interwencje. Już po miesiącu, w którym uczeń opuści połowę zajęć bez usprawiedliwienia, będzie można uruchomić procedury mające na celu zmuszenie go do regularnego uczęszczania na lekcje.

Dodatkowo szkoły będą musiały dostosować swoje statuty do nowych wymogów dotyczących usprawiedliwiania nieobecności, co zapewni większą jednolitość procedur w całym kraju.

Rewolucja jeszcze w tym roku szkolnym

Ministerstwo planuje wprowadzenie nowych przepisów już w drugim kwartale tego roku, co oznacza, że zmiany mogą objąć część obecnego roku szkolnego.

Uczniowie i rodzice będą mieli bardzo mało czasu na przystosowanie się do nowych zasad. Ci, którzy dotychczas lekko traktowali obowiązek szkolny, mogą zostać zaskoczeni surowością nowych regulacji.

Minister Nowacka apeluje już teraz do rodziców o przemyślenie swojego podejścia do nieobecności dzieci w szkole. Pytanie, czy tygodniowa czy dwutygodniowa przerwa w nauce jest rzeczywiście zdrowa dla rozwoju dziecka, ma stać się kluczowe dla każdego rodzica.

W innych krajach przepisy są jeszcze bardziej restrykcyjne

Podczas gdy polscy uczniowie mogą opuszczać co drugi dzień zajęć, ich rówieśnicy w krajach zachodnich muszą liczyć się z surowymi konsekwencjami już po kilku dniach nieobecności. Różnice są uderzające.

Holandia nie ma litości dla wagrowiczów – każdy nieusprawiedliwiony dzień kosztuje rodziców 430 złotych, a za dwutygodniową nieobecność mogą zapłacić prawie 4000 złotych. Brytyjczycy również sięgają po portfele rodziców, nakładając kary od 400 do 800 złotych za każdy dzień wagarów. Austria idzie jeszcze dalej – pięć kolejnych dni nieobecności lub 30 godzin w ciągu roku oznacza skreślenie ucznia z listy.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl