Miedwiediew grozi całemu NATO. Kreml reaguje na słowa Sikorskiego

Rosyjskie drony nad Polską wywołały lawinę reakcji, ale to nie koniec. Teraz były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew ostrzega przed „wojną z NATO”, jeśli Sojusz wprowadzi strefę zakazu lotów nad Ukrainą. Wszystko przez propozycję, którą zgłosił polski minister spraw zagranicznych.

Fot. Warszawa w Pigułce

Radosław Sikorski nie gryzie się w język. W rozmowie z niemieckim dziennikiem „Frankfurter Allgemeine Zeitung” jasno powiedział: należy rozważyć wprowadzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą i zestrzeliwanie rosyjskich dronów poza polską przestrzenią powietrzną. Jak informuje naTemat.pl, szef polskiej dyplomacji zaznaczył, że „od strony technicznej NATO i UE byłyby w stanie to zrobić, ale nie jest to decyzja, którą Polska może podjąć samodzielnie, a jedynie wspólnie z sojusznikami”.

Problem narasta z każdym dniem. W ubiegłym tygodniu rosyjskie drony wielokrotnie wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną podczas ataku na Ukrainę. Polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły kilkanaście obiektów – te stanowiące zagrożenie zostały zneutralizowane.

Miedwiediew grozi całemu NATO

Były prezydent Rosji nie kazał długo na siebie czekać. Jak podaje portal Wprost.pl, Dmitrij Miedwiediew w ostrych słowach odniósł się do propozycji Sikorskiego. „Realizacja prowokacyjnej idei kijowskich i innych głupków o utworzeniu strefy zakazu lotów nad Ukrainą i możliwości zestrzelenia naszych bezzałogowych statków powietrznych przez kraje NATO będzie oznaczała tylko jedno – wojnę NATO z Rosją” – przekazał cytowany przez agencję TASS.

To nie pierwszy raz, kiedy Miedwiediew sięga po groźby. W tym samym wpisie na Telegramie skrytykował również operację NATO „Wschodni Strażnik”, nazywając ją „zabawną”. Były rosyjski przywódca nie oszczędził też innych europejskich polityków, komentując obecność estońskiego ministra obrony w Kijowie słowami: „Im mniejszy kraj, tym bardziej zadziorni i głupsi są jego przywódcy”.

Rosyjski polityk nie poprzestał na groźbach wobec NATO. Jak informuje Wprost.pl, ostrzegł również przed wykorzystaniem zamrożonych rosyjskich aktywów jako „pożyczek reparacyjnych” dla Ukrainy, zapowiadając ściganie krajów UE „wszystkimi możliwymi sposobami aż do końca świata”.

NATO już działa. Rozpoczyna się „Wschodnia Straż”

Sojusz nie czeka z założonymi rękami. Jak podaje Bankier.pl, powołując się na źródła dyplomatyczne w NATO, „utworzenie powietrznej strefy buforowej na granicy Polski z Ukrainą jest wśród koncepcji dyskutowanych przez sojuszników”. Według włoskiej agencji Ansa, strefa ta miałaby działać na mniejszą skalę – rosyjskie drony zostałyby zestrzelone przed wtargnięciem do przestrzeni powietrznej NATO.

Prezydent Karol Nawrocki już podpisał dekret umożliwiający rozmieszczenie sił sojuszniczych w ramach misji „Eastern Sentry”. NATO uruchomiło operację obejmującą wzmocnienie wschodniej flanki przez Danię, Wielką Brytanię, Niemcy i Francję.

Radosław Sikorski nie ukrywa, że incydent z dronami to test ze strony Rosji. W wywiadzie dla „Guardiana” szef polskiej dyplomacji stwierdził, że „to próba sprawdzenia przez Kreml reakcji NATO poprzez stopniową eskalację działań, ale bez wywoływania wojny”.

Europa otwiera oczy. Niemcy i Polska za słabe

Polski minister nie oszczędza krytyki własnemu krajowi i sojusznikom. Jak podaje portal Nczas.info, w rozmowie z „FAZ” Sikorski przyznał, że „ani Polska, ani Niemcy nie są obecnie w stanie odeprzeć ataków setek dronów na raz”. Co więcej, stwierdził, że „pod tym względem Ukraina wyprzedza oba kraje” i to „nie my trenujemy Ukraińców, ale oni nas”.

Szef polskiej dyplomacji wskazał też na większy problem europejskiego bezpieczeństwa. „Niemcy i wiele innych krajów z Europy Zachodniej zbyt długo przejadały dywidendę pokojową i likwidowały przemysł obronny. To utrudnia obecnie nowy start” – powiedział w wywiadzie dla niemieckiej gazety.

Sikorski nie poprzestał na krytyce zdolności obronnych. Podważył też skuteczność artykułu 5. NATO, nazywając go „bardzo nieprecyzyjnym”, gdyż nie gwarantuje automatycznie pomocy, lecz zapewnia jedynie „reakcję w jakiejś formie”. W jego ocenie „Traktat UE jest znacznie bardziej precyzyjny” i „zobowiązuje wszystkich członków do wsparcia zaatakowanego kraju wszystkimi środkami”.

Drony to nie przypadek. Ukraina ostrzega

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie ma wątpliwości co do rosyjskich intencji. Jak podaje BitHub.pl, ukraiński przywódca stwierdził, że „rosyjskie drony w Rumunii nie były przypadkiem”. „Ich trasy są zawsze dokładnie wyliczone. To nie może być przypadek ani błąd” – podkreślił Zełenski.

Ukraina twierdzi, że działania Kremla świadczą o świadomej ekspansji konfliktu poza granice kraju. To oznaczałoby, że Rosja testuje reakcje NATO, stopniowo zwiększając presję na kraje sojusznicze.

Co to oznacza dla Ciebie?

Eskalacja napięć między NATO a Rosją może mieć bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo Polski i całej Europy Środkowej. Wprowadzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą oznaczałoby de facto udział NATO w konflikcie, co niesie ze sobą ryzyko rozszerzenia działań wojennych.

Dla mieszkańców Polski najważniejsze są praktyczne konsekwencje. Po pierwsze, możliwe są kolejne naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, co będzie wymagało uruchamiania procedur obronnych i może powodować alarmy. Po drugie, wzmocnienie wschodniej flanki NATO oznacza większą obecność wojskową w regionie, co może wpływać na codzienne życie mieszkańców przygranicznych obszarów.

W przypadku dalszej eskalacji można spodziewać się ograniczeń w ruchu lotniczym nad wschodnią Polską, podobnych do tych wprowadzanych podczas ataków na Ukrainę. Władze mogą również podjąć decyzję o dodatkowych ćwiczeniach obronnych, które będą wymagały koordynacji z ludnością cywilną.

Długoterminowo, wzrost napięć może oznaczać zwiększone wydatki na obronność, co przełoży się na budżet państwa. Z drugiej strony, wzmocnienie pozycji Polski w NATO i zwiększenie obecności sojuszniczych wojsk może poprawić bezpieczeństwo kraju w dłuższej perspektywie.

Najważniejsze jest zachowanie spokoju i śledzenie oficjalnych komunikatów władz. W przypadku alarmów powietrznych należy przestrzegać procedur bezpieczeństwa, a wszelkie nietypowe obiekty w powietrzu zgłaszać odpowiednim służbom. Obecna sytuacja pokazuje, jak ważne jest utrzymanie jedności w ramach NATO i gotowości do obrony wspólnych wartości demokratycznych.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl