Dewastacja znaku na Bielanach. „To nie ja, to koledzy”
Młodzi ludzie uczcili koniec wakacji zniszczeniem znaku drogowego. Strażnicy ujęli jednego z nich, miał półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Kwadrans po północy strażnicy zostali wezwani na Reymonta, gdzie doszło do dewastacji znaku drogowego. Na miejscu patrol zauważył trzech młodych ludzi, którzy widząc strażników zaczęli uciekać – udało się ująć jednego z nich. Po wylegitymowaniu okazało się, że chłopak jest nieletni. Czuć było od niego alkohol, mówił bełkotliwie – zapytany, czy wyrwał z ziemi znak i umieścił go na hydroforni stwierdził, że on nie, ale jego koledzy owszem. Nie powie jednak, jak się nazywają, bo „nie jest konfidentem”, nie wskaże też sklepu, w którym kupował alkohol. Na miejsce wezwano policję.
Badanie alkomatem wykazało, że licealista miał 1,5 promila w wydychanym powietrzu.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.