Afera z maseczkami: dużo za drogie i bez atestów!
Sytuacja ze sprzedażą maseczek, która kilka dni temu ujrzała światło dzienne, w sposób zauważalny wpłynęła na ich wyższe ceny.
Kilka dni temu wybuchła afera związana z zakupem maseczek. Okazało się, że łańcuch pośredników, którzy uczestniczyli w procederze sprzedaży maseczek dla Centralnej Bazy Rezerw Sanitarno-Przeciwepidemicznych, stał się bezpośrednim powodem kilkukrotnego wzrostu ceny towaru.
Sprawa z maseczkami ujrzała światło dzienne, gdy jedno z mediów opublikowało kulisy dokonanego przez resort zdrowia zakupu.
Jak się okazało, przez mnogość osób pośredniczących, resort zakupił łącznie 120 tysięcy maseczek na kwotę wynoszącą 5 milionów złotych. Nie dość, że ministerstwo przepłaciło, to w dodatku zakupiło maseczki bez stosownych atestów poświadczających ich użycie przez zmagających się z koronawirusem.
Pierwsza transakcja po zawyżonych cenach miała miejsce 18 marca. To właśnie wtedy pierwsze maseczki dostarczono do Centralnej Bazy Rezerw Sanitarno-Przeciwepidemicznych w Porębach – przynajmniej tak wynika ze złożonego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
Dostawcami okazała się bocheńska apteka oraz firma nieruchomościowa z Zakopanego. Wszyscy wymienieni uczestniczyli w łańcuchu osób pośredniczących w transakcji.
Dzięki „łańcuchowej” metodzie realizacji zamówienia sztucznie zawyżono jego cenę.