Akcja służb na Lotnisku Chopina. Pasażer poinformował, że ma trzy bomby
Lekkomyślność niektórych pasażerów nie ma granic. Mimo wielokrotnych ostrzeżeń, nadal zdarzają się przypadki, że ktoś informuje o bombie w swoim własnym bagażu. Tak było też dzisiaj.
Bagaż pasażera musiał zostać przeszukany przez Straż Graniczną, która wykluczyła zagrożenie.
W najlepszym przypadku tego typu żart może skończyć się sprawdzeniem pirotechnicznym i mandatem, a w najgorszym nawet zatrzymaniem. Lekkomyślni pasażerowie najczęściej żegnają się również z podróżą.
Należy pamiętać, że służby są zobligowane do sprawdzania każdego, nawet sformułowanego żartobliwie ostrzeżenia. Dlatego dla jednych może to być lekkomyślny żart, a dla straży granicznej bardzo poważna interwencja.
– Niestety również na Lotnisku Chopina pojawiają się pasażerowie, którzy myślą, że rozbawią pracowników służb żartem o bombie. Uczulamy, że każda taka informacja jest traktowana bardzo poważnie i zawsze kończy się szczegółową kontrolą bezpieczeństwa pod kątem minersko-pirotechnicznym. Każdy sygnał o możliwości zagrożenia jest natychmiast sprawdzany co oznacza wszczęcie odpowiednich procedur, a co za tym idzie, zakłóceniem pracy lotniska. Dlatego apelujemy do pasażerów żeby uważać na słowa wypowiadane do pracowników lotniska ponieważ słowa takie jak „bomba”, „granat” nigdy nie będą kategoryzowane jako żart. Tłumaczenia, że pasażer będąc w wakacyjnym nastroju chciał sobie pożartować nie są okolicznością łagodzącą – mówi w rozmowie z Warszawą w Pigułce Anna Dermont, rzecznik prasowy Polskich Portów Lotniczych S.A. i Lotniska Chopina.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.