Coś dziwnego dzieje się z pieniędzmi Polaków. Fenomen, którego nikt nie jest w stanie wytłumaczyć
Fenomen, którego ekonomiści nie potrafią wytłumaczyć. Mimo że banki oferują coraz mniej za oszczędzanie, Polacy pakują na konta rekordowe kwoty. Za to sklepy świecą pustkami.

Fot. Warszawa w Pigułce
Ostatnie dane Narodowego Banku Polskiego wywróciły do góry nogami wszystkie prognozy ekonomistów. Polacy oszczędzają z takim zapałem, jakby jutro miał nastać koniec świata. Na kontach bankowych leży już ponad 1,38 biliona złotych – suma tak gigantyczna, że trudno ją sobie wyobrazić. To więcej niż cały roczny budżet państwa.
Matematyka szaleństwa finansowego
Liczby mówią same za siebie. W ciągu zaledwie 12 miesięcy Polacy zwiększyli swoje depozyty o zawrotne 124,47 miliarda złotych. To wzrost o ponad 10 procent rok do roku – tempo, które wprawia w osłupienie analityków bankowych.
Tylko w marcu 2025 roku gospodarstwa domowe dysponowały na rachunkach bankowych środkami w wysokości 1 355,43 mld złotych. Oznacza to, że przeciętna polska rodzina ma na koncie więcej pieniędzy niż kiedykolwiek w historii.
Jednocześnie zadłużenie gospodarstw domowych rośnie w ślimaczym tempie – zaledwie o 2,8 procent rocznie. Polacy najwyraźniej nauczyli się żyć bez kredytów i pożyczek.
Sklepy pustoszeją mimo rosnących pensji
Paradoks polega na tym, że mimo rekordowych oszczędności Polacy coraz mniej kupują. Sprzedaż detaliczna wyhamowała z 7,6% do 4,4% w ujęciu rocznym. To drastyczne spowolnienie, które niepokoi właścicieli sklepów i centrów handlowych.
W okresie styczeń-maj sprzedaż wzrosła tylko o 3,5 procent w porównaniu z 5,5 procent rok wcześniej. Polacy mają więcej pieniędzy na kontach, ale wydają ich zdecydowanie mniej. To zjawisko, które kłóci się z podstawowymi prawami ekonomii.
Realne wynagrodzenia rosną w tempie ponad 4 procent rocznie, więc teoretycznie ludzie powinni więcej kupować. Tymczasem robi się odwrotnie – dodatkowe dochody lądują w bankach zamiast w kasach sklepów.
NBP obniża stopy, a Polacy i tak oszczędzają
Najbardziej zaskakujący jest fakt, że rekordowe oszczędności Polacy gromadzą mimo rozpoczętego w maju 2025 roku cyklu obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Pierwsza obniżka o pół punktu procentowego miała teoretycznie zachęcić do wydawania pieniędzy kosztem oszczędzania.
Efekt okazał się dokładnie odwrotny. Im mniej banki płacą za depozyty, tym więcej Polacy na nie wpłacają. To zachowanie, które wprawia ekonomistów w zakłopotanie.
W lipcu RPP zdecydowała o kolejnej obniżce stóp procentowych NBP o 25 punktów bazowych. Czy to powstrzyma szał oszczędzania? Na razie nic na to nie wskazuje.
Różne strategie różnych grup społecznych
Analiza NBP pokazuje fascynujące różnice w zachowaniach finansowych Polaków. Gospodarstwa domowe zwiększyły depozyty o ponad 124 miliardy złotych, podczas gdy ich zadłużenie wzrosło tylko o niecałe 22 miliardy. To oznacza dramatyczną poprawę sytuacji finansowej całego sektora.
Przedsiębiorstwa niefinansowe zachowują się ostrożnie – ich zadłużenie wzrosło zaledwie o 3 procent. Firmy najwyraźniej też wolą gromadzić gotówkę niż inwestować w rozwój.
Jedynie samorządy tradycyjnie zwiększają aktywność finansową na wiosnę, przygotowując się do sezonu inwestycyjnego.
Co kupują ci, którzy w ogóle kupują
Struktura wydatków Polaków zmienia się radykalnie. Ci, którzy decydują się na zakupy, wybierają konkretne kategorie. W maju sprzedaż mebli, RTV i AGD wzrosła o prawie 19 procent, a samochodów o niemal 16 procent.
Jednocześnie drastycznie spadła sprzedaż w kategorii „pozostałe” – o ponad 10 procent. Polacy kupują to, co naprawdę potrzebne, a rezygnują z zakupów impulsowych.
Handel internetowy nadal rośnie i stanowi już 8,8 procent całkowitej sprzedaży. To pokazuje, że Polacy nie przestali kupować – po prostu robią to bardziej świadomie i selektywnie.
Psychologia strachu napędza oszczędności
Dlaczego Polacy tak desperacko gromadzą pieniądze? Ekonomiści wskazują na kilka przyczyn. Pierwsza to wspomnienie ostatnich lat pełnych szoków – pandemia, wojna, inflacja. To nauczyło ludzi, że trzeba się przygotować na niepewną przyszłość.
Z badania NBP wynika, że gospodarstwa domowe obawiają się kosztów życia w przyszłości oraz sytuacji geopolitycznej. Wojna za wschodnią granicą sprawia, że ludzie budują finansowe poduszki bezpieczeństwa.
Drugi powód to wciąż wysokie stopy procentowe. Mimo obniżek, banki nadal oferują ponad 5 procent rocznie na lokatach. To czyni oszczędzanie atrakcyjną alternatywą dla wydawania.
Trzeci czynnik to kredyty zaciągnięte przy niskich stopach, które teraz kosztują znacznie więcej. Wielu Polaków musi odkładać więcej pieniędzy na spłaty, co ogranicza ich możliwości konsumpcyjne.
Banki pękają w szwach od pieniędzy
Dla banków sytuacja jest dwuznaczna. Z jednej strony mają stabilny napływ środków, które mogą wykorzystać do finansowania działalności kredytowej. Z drugiej strony klienci niechętnie biorą nowe pożyczki, co ogranicza zyski z działalności kredytowej.
Średnie oprocentowanie najlepszych lokat i kont oszczędnościowych spada – w kwietniu wyniosło 5,6 proc., a w maju najlepsze oferty spadły poniżej 8% w skali roku. Banki próbują zniechęcić klientów do oszczędzania, obniżając oprocentowanie, ale na razie bezskutecznie.
Niektóre banki wprowadzają dodatkowe wymagania dla atrakcyjnych lokat – konieczność posiadania konta osobistego, regularnych wpływów czy korzystania z aplikacji mobilnej. To ma ograniczyć napływ środków na najlepiej oprocentowane produkty.
Gospodarka na rozdrożu
Rosnące oszczędności to broń obosieczna dla polskiej gospodarki. Z jednej strony stanowią potencjalne źródło finansowania przyszłego wzrostu. Gdy Polacy w końcu zaczną wydawać te pieniądze, może to napędzić spektakularny boom konsumpcyjny.
Z drugiej strony obecne ograniczenie konsumpcji hamuje wzrost gospodarczy. Ekonomiści NBP prognozują, że dynamika spożycia prywatnego w latach 2025-2027 ukształtuje się na umiarkowanym poziomie około 3,2% rocznie.
To efekt dążenia Polaków do wygładzania konsumpcji w czasie i budowania rezerw finansowych. Społeczeństwo dojrzewa pod względem finansowym, ale gospodarka płaci za to cenę w postaci słabszego popytu.
Czy to trwały trend?
Kluczowe pytanie brzmi: czy Polacy utrzymają tak wysoką skłonność do oszczędzania? Członek RPP Przemysław Litwiniuk przewiduje dalsze obniżki stóp o 1-1,25% do końca roku. To powinno teoretycznie zachęcić do wydawania pieniędzy.
Na razie jednak dane jednoznacznie wskazują na preferencję bezpieczeństwa finansowego nad bieżącą konsumpcją. Polacy najwyraźniej zdecydowali, że wolą mieć pieniądze w banku niż wydawać je na zakupy.
Ten trend może utrzymać się jeszcze długo. W dobie niepewności geopolitycznej i gospodarczej, gromadzenie oszczędności stało się dla Polaków priorytetem numer jeden. Czy kiedyś to się zmieni? Czas pokaże, ale na razie nic nie wskazuje na odwrócenie tej tendencji.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.