Dziecko z zespołem Downa nie wejdzie na plac zabaw IKEA? „Musi z nim zostać opiekun”

Blogerka Agata Komorowska opisała zdarzenia ze sklepu IKEA Targówek. Poproszono ją o zabranie dziecka z placu zabaw. Syn nie stwarzał problemu ani nie dezorganizował pracy. Jest chory na zespół downa.

Fot. Pixabay / Facebook

Fot. Pixabay / Facebook

„Dzieci mają całe pokoje wyposażone w mebelki IKEA, więc czują się w nim jak u siebie w domu. Tylko, że u siebie w domu nikt Krystianowi nie mówi, że nie może z atrakcji IKEA korzystać, bo ma zespół Downa. W IKEA niestety tak..” – pisze blogerka i opisuje rozmowę, jaką odbyła z pracownikiem sklepu:

„Dzień dobry, zostawiła Pani u nas dzieci na placu zabaw.
– Tak, czy coś się stało?
– Chodzi o syna (tu serce zaczęło mi trzepotać), bo on nie rozumie jak do niego mówimy.
– Aha, ale czy jest jakaś sytuacja, która wymaga interwencji?
– Nie, ale my go nie możemy pilnować. To wina koleżanki, która go przyjęła.
– Ale ja nie prosiłam żeby go pilnować.
– Tak, ale czy może Pani tu przyjść i z nim siedzieć?
(Teraz się wkurwiłam.)
– Czy on się jakoś źle zachowuje?
– Nie
– Czy prowadzone są jakieś zajęcia zorganizowane, które on dezorganizuje?
– Nie, ale…
– Rozumiem zatem, że on żadnych problemów nie stwarza. Zostawiłam syna na kulkach, żeby zrobić zakupy. Jak skończę, to po niego przyjdę. Jeśli do tego czasu będzie z nim jakiś problem, to wtedy proszę do mnie zadzwonić i wtedy przyjdę.”

Wpis wraz z linkiem do bloga znalazł się na tablicy bocznej IKEA. Sklep opublikował stanowisko:

„Småland jest miejscem, w którym każde dziecko może pod opieką naszego personelu bawić się w oczekiwaniu na swojego rodzica. Wszystkie dzieci są równe i każde jest dla nas tak samo ważne. Zapis w regulaminie Småland dotyczący konieczności pozostania w punkcie jednego z rodziców wraz z dzieckiem o orzeczonej niepełnosprawności nie jest w żadnym stopniu przejawem dyskryminacji, a wynika jedynie z faktu, iż dzieci te często wymagają dodatkowej szczególnej dla siebie troski lub mają swoje specyficzne potrzeby.
Pozostawione bez najbliższej im osoby, mogą czuć się osamotnione, a przecież chcielibyśmy wszyscy, aby czas spędzony przez nie w Czarodziejskim Lesie był pełen tylko dobrych wspomnień i upłynął w dobrym nastroju. W tej konkretnej sytuacji prawdopodobnie opiekunowie w punkcie Småland nie mogli porozumieć się z dzieckiem. Dlatego też poprosili o odebranie dziecka.”

Matka odpowiedziała przedstawicielowi IKEA na swoim blogu:

„Krystian od kilku lat jest stałym bywalcem placów zabaw, na których regularnie zostaje razem z siostrą, pod opieką personelu i nigdy nie wymagał innego wsparcia niż zwykłe dzieci. Tak naprawdę nie wymaga żadnego wsparcia, bo doskonale radzi sobie z toaletą, świetnie obsługuje drabinki, wie co to kulki i do czego służą. Słucha poleceń, choć nie odpowiada na pytania. Moja 5 letnia córka nie słucha poleceń, ale odpowiada na pytania. Krystian ma 9 lat, wzrost 7-latka i pojmowanie świata 5-8 latka. Wg kryteriów 3-9 lat kwalifikuje się we wszystkich obszarach. Taka sytuacja zdarzyła mi się po raz drugi. Pierwszy raz w malutkim, prywatnym punkcie przechowań dzieci w centrum handlowym. Ten punkt już nie istnieje. Nigdy jednak nie spodziewałam się takiego potraktowania mnie i mojego dziecka w nowoczesnej, międzynarodowej i poro rodzinnej sieci sklepów, jaką wydawała mi się IKEA”.

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl