Ekspertka: stąd mogło wziąć się prymnesium parvum w Odrze

Niemieccy i polscy naukowcy przedstawili wyniki badań z których wynika, że za śmierć tysięcy ryb w Odrze odpowiada kwitnienie prymensium parvum – gatunku glonów. Eksperta w rozmowie z WP ujawnia, jak mogło dojść do rozwoju tego organizmu.

Dr Alicja Pawelec, hydrobiolog Zakładu Hydrobiologii Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert do spraw ochrony wód WWF była pytana przez Wirtualną Polskę o sprawy związane z Odrą i tego, jak doszło w niej do rozwoju glonów.

Według ekspertki jest kilka możliwości. Jedna z nich zakłada, że alga mogła być przeniesiona z Bałtyku przez ptaki. Tu natrafiła na idealne warunki do rozwoju, czyli słoną i ciepłą wodę. Chociaż woda w Bałtyku jest słona, to tam glon nie może się tak dobrze rozwijać ze względu na niską temperaturę.

Zdaniem ekspertki prymnesium parvum mógł rozwijać się np. w zastoisku wody. Kiedy nadeszła większa fala glony spłynęły dalej zatruwając po drodze wszystko, co napotkały.

Prymnesium parvum to gatunek glonów występujący w różnych typach wód zarówno słonych, jak i słodkich. Powoduje toksyczne zakwity. Pierwsze toksyny wytwarzane przez ten gatunek, czyli prymnezyny wyizolowano w 1995 roku. Toksyny te oddziałują na zwierzęta wodne oddychające skrzelami, takie jak ryby, małże i kijanki. Toksyny zmieniają przepuszczalność błon komórkowych. Skutkuje to szczególnie uszkodzeniem skrzeli. Zatrute ryby krwawią ze skrzeli, wytwarzają więcej śluzu i zmieniają zachowanie, opadając na dno lub próbując czerpać powietrze z atmosfery lub nawet wydostać się na brzeg zbiornika. Nie ma danych wskazujących toksyczność dla ssaków, dlatego zalecana jest daleko idąca ostrożność. Jednym z czynników zwiększającym wydzielanie toksyn jest szok osmotyczny, czyli nagła zmiana zasolenia wody.

Nawet odkrycie jak przedostały się glony do wody nie kończy sprawy. Rzeka jest nadal zasalana i niedługo może dojść do podobnej sytuacji.