Jeździ po chodniku i krzyczy na przechodniów. Obok ścieżka dla rowerów
Nasza Czytelniczka spotkała się z bardzo niemiłą sytuacją niedaleko ulicy Siennickiej. Idąc z czteroletnim dzieckiem usłyszała pod swoim adresem krzyki pomieszane z dzwonkiem. Mężczyzna jadący na rowerze twierdził, że idą cała szerokością chodnika. Problem w tym, że obok jest ścieżka rowerowa, a rower po chodniku zawsze jedzie warunkowo.
Przepisy mówią jasno, że rower w przypadku braku ścieżki rowerowej ma obowiązek poruszania się po jezdni. Nie ma przepisów zabraniających jazdy po chodniku i w pewnych sytuacjach jest to uzasadnione (np. niebezpieczne skrzyżowanie). W tym przypadku rowerzysta powinien ustąpić pieszemu.
Tu jednak sytuacja jest o tyle kuriozalna, że obok chodnika wyznaczona jest droga dla rowerów, którą mężczyzna powinien się poruszać.
Inną sprawą są krzyki pod adresem kobiety i jej dziecka. Są one oczywiście naganne i nieuzasadnione. Szanujmy siebie i innych uczestników ruchu. Zawsze możemy być na czyimś miejscu. Rowerzyści i kierowcy po tym, jak już zejdą z roweru i wyjdą z pojazdu, też stają się pieszymi.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.