Kobieta zmarła czekając na pomoc. Pierwsza karetka zawrócona, druga dojechała po 68 minutach

Tragiczna historia z Wesołej. Starszy mężczyzna wezwał pomoc do żony. Dyspozytorka przyjeła zgłoszenie, ale po wysłaniu karetki, za moment ją zawróciła. Druga dojechała po 68 minutach. Kobieta zmarła.

Tragiczną historię opisał Onet.

Mężczyzna został obudzony przez żonę, która oznajmiła mu, że źle się czuje. Miała duszności i ból w klatce piersiowej. Mąż podał jej leki przeciwbólowe, ale nie pomogły więc wezwał pogotowie.

Dyspozytorka wysłuchała objawów i wysłała karetkę. Mężczyzna oczekiwał na ratowników, ale nikt nie przejeżdżał. Zaniepokojony zadzwonił po syna, który po przyjeździe skontaktował się z numerem 112. Dyspozytor próbował przełączyć połączenie do pogotowia, ale nikt nie odbierał. W końcu ten sam głos poinformował go, że karetka jest już w drodze. Po dziewięciu minutach od drugiego telefonu Zespół Ratownictwa Medycznego był na miejscu. Niestety stan kobiety był już na tyle poważny, że rozpoczęto reanimację, która zakończyła się niepowodzeniem. Lekarz stwierdził zgon.

Onet postanowił zapytać, co spowodowało takie opóźnienie. Okazało się, że dyspozytorka zadysponowała karetkę, a zespół wyjechał do pacjentki już minutę po telefonie. Po chwili jednak ta sama dyspozytorka zawróciła karetkę.

„Po przeanalizowaniu zgłoszenia z 23 czerwca 2021 wynika, że powyższa sytuacja została spowodowana błędnym zadysponowaniem karetki przez dyspozytora w wyniku przyjęcia wezwań do realizacji przez Zespół Ratownictwa Medycznego na ulicach o tej samej nazwie w dwóch różnych dzielnicach Warszawy. Wobec osoby przyjmującej zgłoszenie zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe i została ona ukarana” – usłyszeli dziennikarze Onetu w odpowiedzi od Zespołu Prasowego Wojewody Mazowieckiego.