Komentarze po Marszu Niepodległości. Dziennikarka nie oszczędza w słowach!

Dziennikarka Hanna Lis opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym nie szczędzi słów wobec działań, które wczoraj miały miejsce. Chodzi między innymi o podpalenie mieszkania. 

Wczoraj w trakcie Marszu Niepodległości doszło do wielu zamieszek, ale również zostało podpalone jedno z warszawskich mieszkań. Nieznani sprawy chcąc rzucić w okno z plakatem Strajku Kobiet rzucili racą do mieszkania piętro niżej. Chwilę później było ono całe w ogniu. Pomieszczenie okazało się być pracownią Stefana Okołowicza, współfundatora Instytutu Witkacego i znawcę sztuki Witkacego. Na szczęście nie było go wtedy na miejscu, dzięki czemu nic mu się nie stało.

Sytuacja wzbudziła ogromne kontrowersje. Okazało się, że w budynku, w którym doszło do pożaru mieszka również dziennikarka, Hanna Lis. Opublikowała w mediach społecznościowych film, w którym mocno zdenerwowana komentuje jak wygląda sytuacja pod jej domem.

„To nie jest tak, że ta raca wpadła do mieszkania przez przypadek. Była wymierzona w mieszkanie, na którego balkonie wisi baner strajku kobiet. I teraz zacytuję to, co się pojawia na tym filmiku. Jeden z bandziorów mówi: niech płonie ku*wa. A drugi przytomnie zauważa: to nie to mieszkanie. No brawo wy, brawo za taki patriotyzm.”

-mówiła zbulwersowana dziennikarka. Dodała również kilka zdjęć, na których zastępy straży pożarnej i spalone pomieszczanie.

„To, co się od lat dzieje na marszach nienawiści, bo to nie jest żadne świętowanie polskiej niepodległości, to są regularne, wojenne marsze, które rok rocznie przetaczają się ulicami Warszawy. To powinno być w końcu zdelegalizowane, zanim ktoś w końcu zginie, zanim ktoś na tej wojnie zginie.”

-dodała na koniec.