Koszmarne podwyżki dla wszystkich Polaków. Policzyliśmy ile będziemy musieli wydać od 1 lipca
Wraz z końcem czerwca Polacy muszą przygotować się na znaczące zmiany w swoich domowych budżetach. Wygasają bowiem rządowe tarcze, które do tej pory chroniły nas przed gwałtownymi podwyżkami cen energii. Od 1 lipca rachunki za prąd i gaz mogą wzrosnąć nawet o kilkaset złotych. Jak te zmiany wpłyną na nasze portfele?
Gaz – niepewność przed decyzjami URE
Sytuacja dotycząca cen gazu pozostaje niejasna do czasu zatwierdzenia nowych taryf przez Urząd Regulacji Energetyki. PGNiG ma czas do 20 czerwca na złożenie odpowiednich wniosków, więc na ostateczne rozstrzygnięcia będziemy musieli poczekać jeszcze kilka tygodni.
Ministerstwo Klimatu szacuje jednak, że średni wzrost cen gazu w drugiej połowie roku może sięgnąć około 15%. W praktyce oznacza to, że przy rachunku na poziomie 200 zł miesięcznie, musimy liczyć się z podwyżką rzędu 30 zł. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja tych, którzy wykorzystują gaz do ogrzewania swoich domów lub mieszkań. Przy rocznych rachunkach sięgających 2000 zł, wzrost opłat wyniesie aż 300 zł.
Prąd – podwyżki pewne, choć mniejsze niż zakładano
W przypadku energii elektrycznej sytuacja jest bardziej klarowna. Wiemy już, że koszt 1 MWh wzrośnie z obecnych 412 zł do 500 zł dla gospodarstw domowych oraz 693 zł dla samorządów, obiektów użyteczności publicznej i małych oraz średnich firm. Choć jest to znaczący wzrost, to i tak mniejszy niż początkowo prognozowano.
Dokładne obliczenie wzrostu rachunków za prąd nie jest jednak proste ze względu na dodatkowe opłaty, a także różnice w taryfach u poszczególnych operatorów. Podczas gdy początkowo szacowano wzrost rachunków o blisko 30%, obecnie URE mówi o maksymalnie 23%. Wynika to z faktu, że rząd zlikwidował opłatę mocową dla gospodarstw domowych. Przy miesięcznym rachunku na poziomie 200 zł, oznacza to dodatkowy wydatek rzędu 46 zł.
Półroczny wzrost kosztów energii
Podsumowując, całkowity wzrost opłat za prąd i gaz przez następne 6 miesięcy będzie zależał od indywidualnego zużycia energii w każdym gospodarstwie domowym. Szacuje się, że dodatkowy koszt wyniesie od 300 zł (jeśli nie ogrzewamy domu gazem) do prawie 600 zł (jeśli używamy gazu do ogrzewania).
Ci, którzy do ogrzewania wykorzystują energię elektryczną, muszą liczyć się z jeszcze większymi podwyżkami. Już teraz roczny koszt ogrzewania prądem domu o powierzchni 150 m2 to około 5 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że mówimy tylko o kosztach za pół roku, należy się przygotować na dodatkowe 575 zł tylko za ogrzewanie.
Wpływ na ceny towarów i usług
Wzrost kosztów prądu i gazu dotknie nas nie tylko bezpośrednio poprzez wyższe rachunki. Przedsiębiorcy i rolnicy również muszą liczyć się z podwyżkami za transport, chłodzenie, pasze itd. Wszystko to nieuchronnie przełoży się na ceny końcowe praktycznie wszystkich produktów w sklepach. Trudno obecnie przewidzieć skalę tych podwyżek.
Bon energetyczny – wsparcie dla najmniej zarabiających
Rząd, świadomy trudnej sytuacji wielu gospodarstw domowych, zapowiada wprowadzenie bonu energetycznego. Będzie to jednorazowe wsparcie pieniężne dla osób z najniższymi dochodami, którego wysokość zależy od liczby osób w gospodarstwie domowym oraz ich dochodów.
Wsparcie to będzie wynosić od 300 zł dla jednoosobowych gospodarstw domowych do 600 zł dla gospodarstw sześcioosobowych lub większych. W gospodarstwach wykorzystujących elektryczne źródła ogrzewania wartość bonu zostanie podwojona.
Kwalifikacja do otrzymania bonu opiera się na ustalonym progu dochodowym – 2500 zł dla jednoosobowych gospodarstw domowych oraz 1700 zł na osobę w gospodarstwach wieloosobowych. W przypadku przekroczenia tego progu kwota bonu zostanie odpowiednio zmniejszona, zgodnie z zasadą „złotówka za złotówkę”.
Nadchodzące miesiące będą z pewnością wyzwaniem dla wielu polskich rodzin. Wzrost kosztów energii, w połączeniu z inflacją i rosnącymi cenami innych dóbr i usług, znacząco obciąży domowe budżety. Bon energetyczny może okazać się cennym wsparciem dla osób w najtrudniejszej sytuacji, ale długofalowo kluczowe będzie racjonalne i oszczędne gospodarowanie energią przez nas wszystkich.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.