Krew mnie zalewa. Słyszę cały dzień piski i krzyki bawiących się dzieci [LIST DO REDAKCJI]
Napisała do nas Pani Ania z Muranowa, która chciała opisać jak wygląda w praktyce akcja #zostanwdomu w Jej dzielnicy.
„Witam serdecznie. Piszę do Państwa bo sądzę iż trzeba nagłaśniać tego typu niodpowiedzialne zachowania takie jak te na Muranowie.
Krew mnie zalewa jak słyszy się non stop o wzroście zachorowań i akcji „zostań w domu” a wychodząc na balkon słyszę cały dzień piski i krzyki bawiących się dzieci.Mało tego towarzyszą im rodzice.
Ja się pytam gdzie jest policja?Dlaczego jeden siedzi w domu bo się boi a drugi wychodzi i naraża rodzinę? Z takim podejściem nigdy nie wyjdziemy z tej epidemii i będziemy siedzieć pół roku w domach. Zwracając grzecznie uwagę usłyszałam „To moje dzieci i mój problem a nie Pani” Ręce opadają.
Zróbcie proszę jakiś dosadny wpis bo może wtedy ludzie pójdą po rozum do głowy.Zdjęcia na szybko robione w ciągu dnia .Pozdrawiam i dziękuję” – pisze Czytelniczka w wiadomości do redakcji.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.