Leciał do Warszawy. Na pokładzie samolotu rozegrał się horror: „Modliłam się by nie spłonąć”
„Strach, suchość w ustach, pot i trzęsienie ciała. Mieliśmy się skulić, głowę nisko i trzymać się mocno przedniego siedzenia. Każda sekunda była wiecznością.” – tak opisuje lot jedna z pasażerek samolotu lecącego do Warszawy.
Obecnie około 170 pasażerów w większości obywateli Polski, przebywa na lotnisku w Etiopii.
„Awaryjne lądowanie w Etiopii z powodu zapalenia się drugiego silnika. Jak usłyszałam, że mamy zapoznać się z procedurą takiego lądowania modliłam się, aby nie wylądować na wodzie, nie spłonąć i nie złamać kręgosłupa.
Strach, suchość w ustach, pot i trzęsienie ciała. Mieliśmy się skulić, głowę nisko i trzymać się mocno przedniego siedzenia. Każda sekunda była wiecznością.
Kapitan udzielał bardzo skąpych informacji, nie wiedzieliśmy w jakiej dokładnie jesteśmy sytuacji. Kołatanie serca i pytanie, czy jeszcze zobaczymy bliskich? Czy przeżyjemy? Zaparłam się z całych sił i mówiłam sobie, będzie dobrze Badzyńska, musi być.
Mieliśmy dużo szczęścia, bo dolecieliśmy na lotnisko w Etiopii. Straż pożarna już czekała na miejscu.
Siedzimy teraz na lotnisku w chaosie. Czuję, jak opadają emocje i pojawia się zmęczenie. Nie wiadomo, co z bagażem, ale co tam bagaż. Nikt nic nie wie. Mija doba, jak jesteśmy na nogach, ale jesteśmy bardzo szczęśliwi
Żyjemy, nic się nikomu nie stało kocham Cię życie kocham Cię mężu, dziękuję za wsparcie cieszmy się każdą chwilą Całujemy” – opisuje Pani Beata lecąca z mężem do Warszawy.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]