Mała Marcelina z Warszawy staje oko w oko z rakiem. Pomożecie?

„Witam! Piszę do Waszej Redakcji „Warszawa w Pigułce” z ogromną prośbą. Prosiłabym o udostępnienie wpisu na Waszej stronie fb dotyczącego małej Marcelinki- córki mojego znajomego, która ma 10 miesięcy i walczy z rakiem oka. by tą walkę wygrać potrzebne jest leczenie w USA, które kosztuje 1,5 mln. Wszyscy znajomi rodziny pomagamy im, wspieramy, zbieramy pieniądze. Ważny jest rozgłos. Swoje słowo wsparcia dała nam m.in Ania Lewandowska, Kasia Sowińska, Agnieszka Kaczorowska, Misiek Koterski. Ale potrzeba nas jeszcze więcej. Lubi i czyta was ponad 100 tys ludzi, jeśli przeczytaliby wasz wpis, nasze grono Aniołów Marceliny powiększyłoby się. Czekam na pozytywny odzew – napisała do nas Nasza Czytelniczka. Poniżej prezentujemy historię walki małej warszawianki i jej walki z siatkówczakiem

fot. http://okomarceliny.stronazen.pl/

fot. http://okomarceliny.stronazen.pl/

W dzień dziecka poczęliśmy naszą córkę… A w święta chcieli nam ją zabrać…

Piękno rodzi się w bólach

Marcelina była punktualna od pierwszego dnia. Urodziła się w dniu terminu. Niestety, nałykała się wód płodowych przez długą akcję porodową i natychmiast wylądowała na OIOM-ie. Na szczęście już po tygodniu, dzięki świetnej pracy wszystkich lekarzy i pielęgniarek wyszła do domu, całkiem zdrowa. A przynajmniej tak nam się wydawało.

Niechciany prezent na urodziny

7 października to dzień moich urodzin. Marcelina miała 8 miesięcy. Rodzina, która się zjechała, nie mogła się na nią napatrzeć. Żona mojego brata patrzyła tak uważnie, że zobaczyła „coś dziwnego w oku Marceliny”. Jakiś błysk. Jestem jej bardzo wdzięczny za tę spostrzegawczość. Od razu pojechaliśmy z tym do lekarza pierwszego kontaktu, ale… nie mógł nic zauważyć. Stwierdził, że być może to oko jeszcze nie do końca się ukształtowało, w końcu to małe dziecko. Niepokój zniknął, ale zdecydowaliśmy się zwracać na to oko uwagę.

Fot. okomarceliny.stronazen.pl

Fot. okomarceliny.stronazen.pl

Koszmar po świętach

Po świętach – pamiętając o „błysku w oku” – byliśmy z Marceliną na kontroli okulistycznej. To, co usłyszeliśmy zwaliło nas z nóg: ZŁOŚLIWY RAK OKA (SIATKÓWCZAK)! Terapia w Polsce? Usunięcie gałki ocznej. Nasze dziecko straci oko! Dwóch lekarzy postawiło tę samą diagnozę i zalecenia dotyczące terapii. Płakaliśmy z przerażenia i niedowierzania pośród mnóstwa ludzi stojących w poczekalni. Potem stwierdziliśmy, że nie poddamy się tak łatwo. Poznamy wroga i będziemy walczyć o wzrok naszej córeczki.

Szpitalna udręka

Marcelina najciężej przeżyła wbijanie igły w żyłę w rączce – wenflon. Niestety, w pierwszej rączce się nie udało, musiała mordować się też z drugą. A razem z nią trzy pielęgniarki, które trzymały ją nieruchomo i tata, który usiłuje uspokoić niczego nierozumiejące dziecko. A ona krzyczy, walczy, nie daje za wygraną. Ta siła w niej jest dobra, choć akurat nie w tej chwili. Potem Marcelina musi leżeć nieruchomo przez siedem godzin, przykuta do łóżka, w jej żyły tłoczone są pierwsze lekarstwa chemioterapii. I tak przez sześć cykli…

Światełko w tunelu – Marcelina nie musi stracić oka

Ze wszystkich nowonarodzonych dzieci w Polsce, 20 w ciągu roku zachoruje na siatkówczaka, złośliwego raka oka. To niewiele, jeśli spojrzymy na procenty i strasznie dużo, jeśli patrzysz na ilość cierpienia rodziców. Niewielka ilość zachorowań w Polsce sprawia, że nie ma opracowanej skutecznej terapii gwarantującej 100% pozbycia się raka. Ale w skali całego świata jest inaczej.

Istnieje klinika, jedyna na świecie, która ma doświadczenie i świetne efekty. Pięcioro dzieci z Polski pojechało tam na leczenie – wszystkim pomogli. Czyli jest szansa na to, że Marcelina nie straci oka. Jak duża? To zależy od nas, ale także od Ciebie.

Klinika jest w Nowym Jorku a koszt operacji to… 1,5 miliona złotych. Ta kwota spędza nam sen z powiek, ale
wierzymy, że uda się ją zebrać. Udawało się już kilka razy w Polsce. Skontaktowaliśmy się już z rodzicami, którzy to zrobili. Mamy plan i realizujemy go krok po kroku. Skrzydeł dodaje nam fakt, że Marcelina może być w 100% wyleczona. Zrobimy to.

Dlaczego chcemy leczyć Marcelinkę w USA?

Jest to choroba rzadka. W Polsce mamy wielu lekarzy z pasją, ale nie spotykają się oni często z tym rodzajem raka. Dopiero od niedawna lekarze z Polski uczą się przeprowadzać leczenie, które jest skuteczniejsze. Z dużą nadzieją obserwujemy ich postępy. Jednak mamy mało czasu, bo nowotwór rośnie. Dlatego, jeśli tylko to będzie możliwe, chcemy aby Marcelinka dostała się pod opiekę lekarzy z dużym doświadczeniem i świetnymi efektami, a to gwarantuje klinika w USA. Zrobimy to, prawda?

Fot. okomarceliny.stronazen.pl

Fot. okomarceliny.stronazen.pl

Jak możesz pomóc Marcelinie?

Prozaicznie. Na dwa sposoby.
● Wpłać chociaż drobną sumę. Naprawdę, nie liczy się kwota, ale czas – każdy dzień zwłoki to powiększający się rak i większa utrata wzroku. Jeśli będziemy zwlekać za długo, Marcelinie grozi utrata oka, ślepota a nawet śmierć. Nie chcę nawet o tym myśleć.
● Udostępnij jak największej ilości ludzi o dobrym sercu. Im więcej osób będzie wiedzieć, tym szybciej Marcelina pojedzie pozbyć się tej strasznej choroby.

Dziękujemy za Twój czas. Walczymy wspólnie.
Mama i Tato Marceliny

Pomóc Marcelince można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

Bank BZ WBK

31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytułem:

“426 pomoc w leczeniu Marcelinki Podlaskiej”

wpłaty zagraniczne:

PL31109028350000000121731374

swift code: WBKPPLPP

Aby przekazać 1% podatku dla Marcelinki:

należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243

oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “426 pomoc dla Marcelinki Podlaskiej”

Niezależny portal Warszawa w Pigułce. Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]
Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: [email protected]