Mieszkańcy Ursynowa zmuszeni byli słuchać nabożeństwa z megafonu. Rozgorzała dyskusja
„Dzisiaj w południe było słychać szczekaczkę transmitującą mszę z kościoła przy Kazury.” – pisze Pani Krystyna na grupie mieszkańców Ursynowa.
„Nagłośnienie niosło się na całą ulicę Stryjeńskich aż drugą stronę Braci Wagów. W związku z tym mam pytanie, jakie jest cel takiego nagłaśniania i czy wierzący nie powinni raczej modlić się w kościele, nie zakłócając spokoju tym, którzy akurat nie chcą tego słuchać. Czy ksiądz w ogóle ma prawo do takiego nagłośnienia mszy odbywającej się przecież w budynku kościoła i kto udzielił w tym wypadku takiego pozwolenia.” – pyta Pani Krystyna.
„Jeżeli to będzie się powtarzać to radzę to konsekwentnie zgłaszać odpowiednim służbom. Ja w ten sposób co niedziela zwalczam parkowanie na chodniku i przystanku pod kościołem na Dereniowej róg Indiry Gandhi. Polecam aplikację 19115 i wysyłanie w niej zgłoszeń wraz ze zdjęciami” – poleca Pan Grzegorz.
„Wcale-nie-lekka przesada z tym nagłośnieniem. Chwilami można się poczuć jak w jakiejś Turcji” – potwierdza Pan Mateusz.
„Brawo ?Krystyno za odwagę, też mi to zakłócało moje jesteśstwo?” – pisze Pani Urszula.
Jednak są tacy, którzy nie rozumieją problemu:
„Ciekawe kiedy ludzie zaczną się domagać pozwoleń na chodzenie chodnikiem, na stukanie obcasami i na zbyt głośne oddychanie.” – pisze Pan Antoni.
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.