Może zacząć się w listopadzie. Jeśli zabraknie ich w sklepach, święta będą trudne
Czy wyobrażasz sobie śniadanie bez jajecznicy? Albo Wielkanoc bez pisanek? Niestety, taki scenariusz może stać się rzeczywistością już w przyszłym roku. Polska, która obecnie jest europejskim gigantem w produkcji jaj, stoi na krawędzi kryzysu, który może wstrząsnąć nie tylko branżą drobiarską, ale i całą gospodarką.
Unijny cios w polskie kurniki
Komisja Europejska szykuje rewolucję, która może okazać się gwoździem do trumny dla wielu polskich producentów jaj. Od listopada 2024 roku ma wejść w życie nowy wymóg: stemplowanie jaj bezpośrednio na fermach. To z pozoru niewinna zmiana, która w rzeczywistości może wywrócić do góry nogami cały system produkcji w Polsce.
Dlaczego to takie groźne?
- Ogromne koszty: Polscy producenci będą zmuszeni do całkowitej reorganizacji procesu produkcji.
- Problemy z jakością: Stemplowanie nieumytych jaj może prowadzić do nieczytelnych oznaczeń.
- Zagrożenie dla bezpieczeństwa żywności: Paradoksalnie, przepis mający poprawić identyfikowalność produktów może ją utrudnić.
Eksperci biją na alarm
Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu, nie owija w bawełnę: „To może być początek prawdziwego kryzysu”. Ostrzega, że skutki odczujemy wszyscy – nie tylko przy zakupie jaj, ale praktycznie każdego produktu spożywczego.
Prof. Krzysztof Damaziak z SGGW dodaje: „Już teraz koszty produkcji jaj są na granicy opłacalności. Nowe przepisy mogą być tym, co przeleje czarę goryczy”.
Co to oznacza dla przeciętnego Kowalskiego?
- Wyższe ceny: Nie tylko jaj, ale i wszystkich produktów, które je zawierają.
- Braki na półkach: Możliwe problemy z dostępnością jaj w sklepach.
- Efekt domina: Wzrost cen jaj może napędzić inflację w całym sektorze spożywczym.
Czy jest nadzieja?
Polscy producenci i handlowcy apelują do rządu o interwencję na szczeblu unijnym. Czy uda się wypracować kompromis? Czas pokaże. Jedno jest pewne – los polskich kur i jaj nigdy nie był tak niepewny.
Co możemy zrobić?
Jako konsumenci, możemy wspierać lokalnych producentów i świadomie wybierać polskie jaja. To może nie odwróci biegu historii, ale przynajmniej da naszym rodzimym hodowcom szansę na przetrwanie w tych trudnych czasach.
Pamiętajmy – los polskiego rolnictwa jest w naszych rękach. A może raczej… na naszych talerzach?
Z zawodu językoznawca i tłumacz języka angielskiego. W redakcji od samego początku.