Najnowsze informacje o śmiertelnej chorobie kotów. Wirusa przyniósł bocian?
Państwowy Instytut Weterynaryjny podał wyniki analizy sekwencji genomu wirusów wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI), podtypu H5N1, wykrytych u dziewięciu kotów pochodzących z Poznania, Trójmiasta i Lublina. Z kolei trzy zespoły naukowców pracują na pokarmie, jakie koty dostawały.
Wszystkie analizowane wirusy od kotów wykazują bardzo bliskie pokrewieństwo między sobą i zgodnie z nomenklaturą stosowaną przez Unijne Laboratorium Referencyjne (EURL) w Padwie należą do genotypu CH – pisze Państwowy Instytut Weterynaryjny.
Genotyp ten dominował w szczycie obecnego sezonu grypy ptaków (2022/23) i był stwierdzany głównie u drobiu w woj. wielkopolskim, jak również u dzikich ptaków w różnych regionach kraju.
Ostatnio wirus należący do genotypu CH został wykryty u bociana białego na początku czerwca w powiecie tarnowskim (ognisko nr 119/2023) i to właśnie z nim są najbliżej spokrewnione szczepy pochodzące od kotów. Wskazuje to, że przeanalizowane dotychczas wirusy grypy ptaków H5N1 od kotów wywodzą się z jednego, niezidentyfikowanego źródła, powiązanego z wirusami H5N1 krążącymi u dzikich ptaków w ostatnich tygodniach w Polsce. Ponadto, analiza molekularna wskazuje na obecność mutacji zwiększających adaptację wirusa do ssaków.
Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy współpracuje z EURL, Europejskim Urzędem ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) oraz Europejskim Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) w zakresie bardziej szczegółowej analizy molekularnej wykrytych wirusów oraz oceny potencjału zoonotycznego.
Z kolei badania prowadzone przez trzy zespoły prowadzone przez prof. dr hab. Krzysztofa Pyrcia, dr hab. Macieja Grzybka i dr Łukasza Rąbalskiego wykazały, że jedną z prawdopodobnych dróg transmisji patogenu jest pokarm. Wskazuje na to wiele dowodów w tym to, że ofiarą padają zarówno koty wychodzące, jak i niewychodzące. „Aby wstępnie zweryfikować tą teorię, poprosiliśmy właścicieli chorych kotów o przesłanie próbek mięsa, które zwierzęta jadły. W efekcie otrzymaliśmy do badania pięć próbek mięsa i przeprowadziliśmy badania molekularne w kierunku obecności wirusa. Analiza wykazała, że w jednej z 5 próbek znajduje się wirus. Dalsze analizy wykazały, że w mięsie znajduje się nie tylko materiał genetyczny wirusa, ale również zakaźny wirus – byliśmy w stanie wyizolować wirusa na hodowlach komórkowych. Chociaż nie można wykluczyć, że wirus znalazł się w próbkach mięsa później lub wręcz mięso zostało zanieczyszczone przez właścicieli wirusem rozwijającym się w organizmie kota, nie można również wykluczyć, że to właśnie surowe mięso był źródłem zakażenia” – czytamy w oświadczeniu prof. dr hab. Krzysztofa Pyrcia.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.