O Felku Zdankiewiczu słów kilka – Warszawa w Piosenkach cz. 4
„Król złodziei warszawskich”… tak to właśnie o nim! Felek Zdankiewicz był legendą samą w sobie. Urodził się w 1856 roku w Warszawie jako syn ślusarza i sklepikarki. Pewnego dnia w gimnazjum Felek poszedł na wagary do Łazienek i było to niezwykle inspirujące doświadczenie – poznał dwóch złodziejaszków, braci Zielinszczakow. Był pod wrażeniem roztaczanych przed nim opowieści do tego stopnia, ze opuścił dom rodzinny i wprowadził się do nowych kompanów do domu przy ul. Dobrej by podjąć naukę w „zawodzie” kieszonkowca. Pierwsza ofiara Felka była staruszka w kościele sw. Krzyża. Na jednej z imprez warszawskiego półświatka poznał swoja konkubinę Marie, z która dochowali się syna.
Felka wcielono do armii carskiej. Nie spełnił się jednak w roli żołdaka. Tęsknił za rodzina i zdezerterował z garnizonu stacjonującego na Cytadeli Warszawskiej do kochanki, ta jednak w czasie nieobecności Felka zdążyła znaleźć już nowa miłość i doniosła na Felka. Z aresztu udało mi się uciec. Nie obyło się jednak bez morderstwa dwóch strażników. Za popełnione czyny został skazany na dożywotnią katorgę w Sachalinie. Wyrok został później zmniejszony do 12 lat pozbawienia wolności.
Na początku dwudziestolecia międzywojennego wrócił do Warszawy, gdzie ponownie dopuścił się zbrodni na owocarce z ul. Tamka. Wspomnienia Felka zostały spisany. Z lektury jawi się obraz człowieka żałującego „zejścia na złą drogę”.
Do życia Felka Zdankiewicza nawiązują słowa piosenki „Ballada o Felku Zdankiewiczu” w wykonaniu Stanisława Grzesiuka, znanego warszawskiego piosenkarza, zwanego bardem z Czerniakowa.
Felek Zdankiewicz był chłopak morowy
Przyjechał na urlop sześciotygodniowy
Ojra, tarira ojra, tarira ojra, tarira, raz, dwa, trzy!
Urlop się. kończy czas do wojska wrócić
Ale Felusiowi żal koleżków rzucić
Nie tak koleżków jak swojej kochanki
U której przebywał wieczory i ranki
Wreszcie go schwytali grudnia trzynastego
I go zawieźli do biura śledczego
Lecz Feluś nie gapa już nóż otwiera
Przebił Czajkowskiego na Fuksa naciera
Ledwie wyskoczył za bramę ratusza
Wsiada do dorożki na Warszawę rusza
A w tej dorożce miał czasu troszkie
Więc kazał się zawieźć aż na Czerniakowskie
Połóż się Feluś boś ty jest pijany
Połóż się Feluś boś ty niewyspany
Kładzie się Feluś do snu kamiennego
A kochanka jego do biura śledczego
Panowie agenci prędko pospieszajcie
Felka Zdankiewicza na łóżku schwytajcie
Panowie agenci prędko pospieszyli
Felka Zdankiewicza z nogami nakryli
Jedzie kibitka wąską ulicą
A koledzy jemu szczęścia zdrowia życzą
Ach wy koledzy czyż wy nie żyjecie
Czy wy mojej Mańce życie darujecie
Nie martw się Feluś my jeszcze żyjemy
I tę twoją Mańkę smykiem posuniemy
Młoda Felusiowa już w grobie spoczywa
A my na to konto gruchniem sobie piwa
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.