Plac Zamkowy obstawiony jak most Westminsterski. Miasto wyda 7 mln zł
Piękna panorama Londynu. Po jednej stronie London Eye, po drugiej Big Ben i Pałac Westminsterski. Po środku most z zaporami, które chronią pieszych przed kolejnymi zamachami. Podobnie niedługo będzie wyglądał pl. Zamkowy w Warszawie.
W miastach zachodniej Europy zapory są smutnym wspomnieniem poprzednich zdarzeń i ochroną przed kolejnymi. W Berlinie, na święta, przyozdobiono je nawet tak, by przypominały świąteczne prezenty.
Warszawa również postanawia się zabezpieczyć przed różnego rodzaju zdarzeniami i zabezpiecza 7,3 mln zł na „zabezpieczenie Traktu Królewskiego przed potencjalnym zagrożeniem ataku terrorystycznego z udziałem środka transportu”. Chodzi o metalowe, wysuwane zapory, które stoją już m.in w Paryżu, Berlinie czy na moście Westminsterskim w Londynie.
Należy jednak pamiętać, że nie ejst to pierwszy raz, kiedy pomyślano o takim rozwiązaniu. Pierwszy raz zapory pojawiły się podczas uruchamiania iluminacji w grudniu ubiegłego roku. Potem wystawiano je za każdym razem kiedy Nowy Świat i Krakowskie przedmieście zmieniały się w deptak.
Te, których użyto są ciężkie, nieporęczne i ustawiano je tylko na specjalne okazje. Są to bowiem stare zapory z betonu lub żelbetu.
Nowe zapory będą lepsze i nowocześniejsze niż te na zachodzie i nie będą szpeciły miasta. Mają bowiem wysuwać się automatycznie i automatycznie chować w chodniku.
Jak przyznaje Ratusz w rozmowie z stołeczną „Gazetą” nie ma informacji o potencjalnym niebezpieczeństwie. Bardziej chodzi o to, by zabezpieczyć ludzi przed niezrównoważonymi osobami.
Jak pokazują ostatnie wydarzenia takich nie brakuje. 15 kwietnia w Rzezawie w tłum ludzi wychodzących z kościoła wjechał samochód osobowy. Pięć osób trafiło do szpitala, a jedna zmarła. Kierowca twierdził, że „chciał posprzątać ludzi z chodnika”.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.