Policja rozbiła dziuplę i odzyskała skradzione samochody
Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali 33-letniego Pawła G. podejrzanego o paserstwo, kradzież z włamaniem do pojazdu i przerabianie pól numerowych. W warsztacie funkcjonariusze zabezpieczyli dwa skradzione auta, a także numeratory do nabijania znaków VIN, tablice rejestracyjne, wklejki identyfikacyjne i tabliczki znamionowe od innych skradzionych samochodów. Policjanci ujawnili również dokumenty i przedmioty świadczących o przestępczej działalności prowadzonej w tym miejscu.
Żmudna praca operacyjna policjantów ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu oraz dokładnie zaplanowana i zrealizowana przez nich zasadzka doprowadziły do zatrzymania osoby podejrzanej o wiele przestępstw.
33-letni Paweł G. ps. Małpa został zatrzymany w warsztacie, gdzie chwilę wcześniej skończono właśnie nabijanie nowego pola numerowego w stojącym tam roverze. Świadczył o tym świeży jeszcze lakier na kielichu amortyzatora. Mężczyzna był zaskoczony widokiem funkcjonariuszy.
Policjanci w namierzonej „dziupli” na terenie Ursusa znaleźli także 2 skradzione samochody marki rover, warte w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych i zabezpieczyli do badań bmw x6, które również może pochodzić z przestępstwa. Ponadto w warsztacie funkcjonariusze znaleźli numeratory do nabijania numerów VIN, komputery pokładowe, kluczyki i dowody rejestracyjne z pojazdów różnych marek, radia samochodowe, elementy karoserii i części mechaniczne, a w piecu nadpalone wklejki i tabliczki znamionowe pochodzące z innych skradzionych samochodów.
Jak ustalili policjanci, schemat działania był prawdopodobnie następujący: do warsztatu najpierw pod konkretne zamówienie były przyprowadzane kradzione samochody. Następnie na bazie dokumentów z wyeksploatowanych bądź kompletnie rozbitych na skutek zdarzeń drogowych pojazdów w skradzionych samochodach przerabiane były pola numerowe, po czym z warsztatu wyjeżdżały już „zalegalizowane” auta.
Ujawnione w warsztacie tzw. koguty oraz elementy karoserii wskazują na to, że klientami tego warsztatu mogły być osoby świadczące usługi przewozowe, a bazą do klonowania były pojazdy jeżdżące właśnie jako taksówki. Skradzione samochody z przebitymi już numerami, „odmłodzone” wracały drogę, a to, co zostało z oryginałów było sprzedawane lub trafiało na złom.
Zatrzymanemu mężczyźnie za zarzucane mu czyny grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Sprawa ma charakter rozwojowy, a śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
Redaktor naczelny portalu. Absolwent Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.