Polsce grożą olbrzymie pożary.
Grozi nam poważna katastrofa, a uratować od niej może nas tylko deszcz. I nie chodzi tu o nagłe, silne, ale krótkotrwałe ulewy, lecz kilkudniowe opady.
Obecnie, wg. danych Fire Weather Index, Polska jest najbardziej zagrożonym pożarami krajem w Europie. Jest gorzej nawet niż w Grecji, czy Hiszpanii.
Ostatnio, tylko jednego dnia potrafią wybuchnąć 363 pożary.
Coraz gorzej wygląda sytuacja w lasach. Zaczął się tam pojawiać najgroźniejszy typ pożarów obejmujący korony drzew, podczas których ogień rozprzestrzenia się z prędkością 40 km/h.
Ostatnio koło Warszawy spłonęło około ok. 45 hektarów lasów, a do gaszenia go użyto samolotów gaśniczych zrzucających na ogień „bombę” z 2500 litrów wody. Dym tego pożaru widać nawet na zdjęciach satelitarnych.
Podczas tej akcji, strażacy z OSP Kownaty na Mazowszu stracili wóz bojowy, a był to już trzeci pożar, do którego pojechali tego dnia. Dwóch ratowników trafiło do szpitala, a uszkodzony samochód nie nadaje się do użytku.
Od początku tego roku doszło już do ponad 3000 pożarów, czyli było ich dwukrotnie więcej niż rok wcześniej i tyle samo ile przez cały rok 2017.
Najgorsze jest to, że główną przyczyną pożarów są celowe podpalenia, które wynoszą nawet 40% przypadków.
Groźne są też nieostrożne obchodzenie się z ogniem w lesie, niedbałość, porzucone niedopałki papierosów i awarie sieci energetycznej.
Jak mówią sami strażacy, ściółka leśna jest tak sucha, że pali się teraz łatwiej niż gazeta. Jeśli nie przyjdą deszcze, to susza może się skończyć wielką katastrofą.