Pomiechówek: pies czuwał na torach przy martwym towarzyszu

Fundacja Wzajemnie Pomocni z podwarszawskiego Pomiechówka opisała bardzo smutną historię. Około godziny 8:00 rano pociąg potrącił owczarka niemieckiego. Jego towarzysz 12 godzin czuwał przy martwym koledze i czekał na pomoc.

„Nowy rok, i niestety, nowe dramaty zwierząt 🙁

update:
psiak ma się lepiej, podniosła mu się temperatura, je i pije, załatwia się, więc pęcherz, o który się baliśmy, na szczęście nie pękł podczas wypadku. co także cieszy – łapy zachowały czucie. niestety psiak nie wstaje, z pewnością ma uszkodzoną miednicę, ale nie podnosi się także na przednie łapy. nie możemy także wykluczyć obrażeń wewnętrznych. niestety stan psa nie pozwala obecnie na transport. trzy kolejne dni są kluczowe – trzymajcie kciuki…

dowiedzieliśmy się w międzyczasie, że prawdopodobnie są to psiaki, które od dwóch dni błąkały się po okolicy…
osoby, które zabrały ciało martwego psa do utylizacji nie czuły się w obowiązku, nawet obywatelskim, żeby zdjąć żywego psiaka z torów. nie wiemy ile osób przez kilka godzin patrzyło tylko na konającego psa 🙁

niestety tory kolejowe to wielki problem, jeśli chodzi o wypadki zwierząt – terytorialnie nie podlegają one gminom tylko kolei. wszyscy umywają ręce, kiedy nie mają obowiązku nałożonego prawem. za leczenie psiaka nie możemy się więc spodziewać zwrotu od żadnej instytucji ustawowo zobligowanej ustawą. kolejny psiak na naszych barkach…

***
Wczoraj wieczorem, ok. 20.00, zelektryzowała nas wiadomość – na torach kolejowych leżą dwa owczarki niemieckie, jeden na pewno jeszcze żyje. Bartek pojechał natychmiast. Okazało się, że wypadek miał miejsce ok. 8 RANO. Tą trasą jeżdżą nie tylko pociągi podmiejskie, ale także Pendolino na Wybrzeże. Kolejarze mówili, że na tym odcinku torów szybkie pociągi osiągają ok. 160 km na godzinę… Jeden pies zginął na miejscu. Drugi czekał, aż ktoś ruszy się by mu pomóc, ponad 12 godzin 🙁

Świadkowie mówili, że trzymał głowę na swym martwym towarzyszem, a gdy przejeżdżał nad nim pociąg chował łeb pod ciało kolegi. Był zszokowany i obolały, warczał gdy ktoś się zbliżał, więc ludzie bali się go dotknąć, zresztą było na działanie mało czasu, bo na tej trasie często kursują pociągi. W tej beznadziejnej sytuacji pies nie miał żadnych szans…

Ratunek zawdzięcza uporowi dwóch osób – sokiście z popołudniowej zmiany i pracownicy kontroli ruchu z Warszawy, którzy poruszyli niebo i ziemię, dzwoniąc absolutnie wszędzie gdzie mogli – w tym także na policyjny numer alarmowy – bez reakcji, aż wreszcie ktoś skierował ich do nas. Postaram się uściślić, kto to był – ot tak, z ciekawości, bo nie wygląda na to, aby drgnęły jakiekolwiek służby – łącznie ze schroniskiem w Nowym Dworze, do którego pan Sokista dzwonił – jak powiedział, i nie uzyskał pomocy.

Kiedy zwierzę zostało przywiezione do naszej lecznicy, już się prawie nie ruszało – temperatura ciała wynosiła niespełna 35 stopni. Dzielne, mądre psisko – dostało kroplówki, środki przeciwwstrząsowe, przeciwbólowe i przeciwkrwotoczne. Jest potwornie poobijany i obolały. Łapy całe, żadnych widocznych dużych zranień. Krwotok z ucha i pyska świadczy jednak o doznanym urazie głowy. Na dziś możemy stwierdzić uszkodzenie miednicy i uraz kręgosłupa – jak poważny, to się okaże w badaniach – jeśli stan pacjenta pozwoli na jego transport. Oby nie ujawniły się poważne urazy wewnętrzne – na razie nie jesteśmy w stanie nic na pewno wykluczyć. Wczoraj jedynym naszym celem było, aby przetrwał noc – czuwaliśmy i wspieraliśmy, ale niewiele więcej było do zrobienia w tamtej chwili.

Trzymajcie kciuki z całej siły…

Szukamy właściciela psów.”

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl