Protest pod ambasadą Szwecji: Dziewczynka „może być ofiarą molestowania seksualnego ze strony ojca”

Pod ambasadą Szwecji trwa protest mamy dziewczynki, która wedle slow matki: „15 grudnia 2015 roku, bez  wiedzy rodzicielki, w asyście policji i dwóch kuratorek oraz przy wyraźnym zakazie informowania matki ze strony kuratorek o całej sytuacji została zabrana przez ojca ze szkoły i wywieziona do Szwecji.”

„Moi Drodzy,
ponieważ zachęcam Was do udziału w manifestacji, jestem Wam winna krótki opis sytuacji i wydarzeń, które doprowadziły mnie do tego miejsca. Starałam się opisać wszystko bez emocji i jak najbardziej obiektywnie, abyście również poznali tło wydarzeń i mogli łatwiej podjąć decyzje o udziale w demonstracji. Z ojcem Mai poznaliśmy się pod koniec 2007 roku. Maja przyszła na świat w Warszawie w styczniu 2009 roku. Gdy miała prawie rok, przeprowadziliśmy się do Szwecji, gdzie ojciec Mai dostał pracę jako pilot samolotów pasażerskich dalekiego zasięgu. Ze względu na swoją pracę rzadko bywał w domu, więc wszystkie obowiązki związane z wychowaniem Mai spadły na mnie. W 2011 roku rozstaliśmy się, a ojciec Mai kazał mi się wyprowadzić z mieszkania, na które złożyliśmy się wspólnie, ale było zapisane na niego. Mimo to, szybko znalazłam sobie nowe lokum i opiekowaliśmy się Mają naprzemiennie. Przez cały czas kierowałam się dobrem Mai, chciałam, żeby miała dobry kontakt z ojcem. Gdy w 2012 zakomunikowałam ojcu Mai, że chcę wraz z Nią wrócić do Polski, on zabrał Jej paszport i złożył w szwedzkim sądzie wniosek o pozbawienie mnie praw rodzicielskich. Doszliśmy jednak do porozumienia, podpisaliśmy ugodę i nadal na zmianę opiekowaliśmy się Mają. Jednak sprawa sądowa nadal toczyła się w Szwecji. W 2014 szwedzki sąd nakazał zbadać i zaopiniować sprawę Familjeratten (szwedzkie władze socjalne). Instytucja ta zarekomendowała jednoznacznie, że Maja powinna zamieszkać w Polsce ze mną, jednak sąd szwedzki zignorował zupełnie opinię, o którą sam wystąpił i w styczniu 2015 orzekł, że Maja od początku szkoły (jesień 2015) ma zamieszkać z ojcem. Co ważne, zasadniczo podjął tę decyzję w oparciu o wyrwane z kontekstu smsy, nie dając mi możliwości przedstawienia ich kontekstu. W międzyczasie, ja założyłam nową rodzinę, zmieniłam pracę na biurową, aby móc poświęcić więcej czasu Córce, kupiłam mieszkanie w Warszawie, spodziewałam się kolejnego dziecka. Ojciec Mai był nadal samotny, a jako pilot, nie mógł często pogodzić opieki nad Mają z pracą, więc zajmowały się Nią osoby trzecie. Dodatkowo postanowił wyprowadzić się na wieś, co bardzo utrudniło moje przyszłe kontakty z Córką. Na przełomie 2014 i 2015 zauważyłam dziwne zachowanie i ogólny regres u Mai, więc zgłosiłam się po pomoc do psychologa dziecięcego. W czerwcu 2015 po prawie półrocznej terapii, psycholog wydał opinię, że Maja może być ofiarą molestowania seksualnego ze strony ojca i zarekomendował kategorycznie i jednoznacznie brak kontaktów Mai z ojcem do czasu wyjaśnienia sprawy. W świetle opinii, która była dla mnie zatrważająca, złożyłam zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia na szkodę Mai przestępstwa – w Polsce i w Szwecji. W związku z sytuacją, zatrzymałam Maję w Polsce do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. Ojciec Mai zawiadomił szwedzkie organy ścigania o uprowadzeniu przeze mnie Mai. Poza tym, wcześniej, jak się później dowiedziałam, w maju 2015 roku, mój były partner, złożył w szwedzkim sądzie pozew o pozbawienie mnie praw rodzicielskich. Po zatrzymaniu Mai, sąd szwedzki, gdy dowiedział się o tym fakcie, tymczasowo pozbawił mnie praw rodzicielskich. W Polsce ruszyła sprawa w ramach Konwencji Haskiej. Polski sąd przeprowadził przedziwne, jak dla mnie, wysłuchanie Mai. W istocie, od początku sąd sprzyjał ojcu Mai, przesłuchał tylko jego oraz jego szwedzkiego pełnomocnika, nie przesłuchując mnie, ani żadnego zgłoszonego przeze mnie świadka, po czym na podstawie opinii biegłej sądowej, co do której miażdżącą opinię wydało Polskie Towarzystwo Psychologiczne, zdecydował o wydaniu Mai do Szwecji nie zabezpieczając nawet moich przyszłych kontaktów z nią, nie badając sytuacji dziecka po powrocie do Szwecji. Sąd umniejszył fakt toczącego się postępowania karnego w Polsce w przedmiocie molestowania seksualnego Mai. Zignorował także dokumentację od psychologa dziecięcego prowadzącego terapię Mai. Pomimo stosownego wniosku w tym przedmiocie, Sąd nie wstrzymał wykonalności swojego postanowienia i w dniu 15 grudnia 2015 roku, bez mojej wiedzy, w asyście policji i dwóch kuratorek oraz przy wyraźnym zakazie informowania mnie ze strony kuratorek o całej sytuacji, Maja została zabrana przez ojca ze szkoły i wywieziona do Szwecji. W styczniu 2016 roku, gdy Maja była już w Szwecji jej ojciec złożył zawiadomienie w Prokuraturze w Kalmarze o tym, że uprowadziłam dziecko. Po raz kolejny szwedzkie organy dały bezgraniczną wiarę zeznaniom swego obywatela i bez potwierdzenia jego zeznań nałożyły na mnie Europejski Nakaz Aresztowania. O całej sytuacji dowiedziałam się, gdy pod koniec marca 2016 o siódmej rano trzech policjantów przyszło po mnie i zabrało mnie na komendę, a później do Prokuratury. Po złożeniu wyjaśnień, zwolniono mnie do domu. W maju 2016, pomimo toczącej się sprawy w trybie Konwencji Haskiej, szwedzki sąd ostatecznie pozbawił mnie praw rodzicielskich nad własną córką, toczy się także przeciwko mnie sprawa karna. W czerwcu br. sąd Okręgowy rozpoznawał moją apelację od rozstrzygnięcia w przedmiocie wydania Mai. Pomimo licznych naruszeń, których dopuścił się w tej sprawie sąd l instancji, w szczególności, przekładających się na naruszenie mojego prawa, jak również, prawa mojej Córki (nie ustanowiono nawet dla Mai kuratora w toku całego postępowania) do rzetelnego procesu i poszanowania życia rodzinnego, Sąd Okręgowy, ewidentnie umył od sprawy ręce i utrzymał w mocy postanowienie Sądu Rejonowego. Szokującym jest dla mnie to, że pominięto okoliczności dotyczące podejrzenia molestowania córki, dowody, które to podejrzenie potwierdzały nie zostały rzetelnie zweryfikowane (co ważne, polska prokuratura po wydaniu Mai do Szwecji, umorzyła sprawę, nie przesłuchując Mai i opierając się na opinii biegłej z postępowania cywilnego, która to opinia jak wzmiankowałam, została zakwestionowana przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne i uznano, m.in., iż nie spełnia standardów i wymogów opiniowania oraz zawiera nieuprawione wnioski). Szwedzkie sądy, wbrew dowodom, logice i przyzwoitości, przychyliły się do żądań swojego obywatela, działając na szkodę Mai i moją. Nie umiem zaakceptować tego, że polskie sądy nie stanęły w obronie dobra polskiego dziecka i nie dano Mu należytej obrony przed podejrzeniem nadużyć.

Na dzień dzisiejszy nawet nie wiem, co dzieje się z moją Córką, czy jest bezpieczna. Po tym, jak sąd szwedzki pozbawił mnie nieprawomocnie władzy rodzicielskiej, ojciec wraz z Mają wyprowadził się w nieznane mi miejsce. Teoretycznie, mam zagwarantowany kontakt z Córką raz w tygodniu na Skype przez 30 minut. Jakkolwiek, do kontaktu tego nierzadko w ogóle nie dochodzi. Poza tym, w czasie moich rozmów z Córką, ojciec jest przy Niej i odnoszę wrażenie, że Maja boi się mówić. Na domiar złego, podczas jednej z ostatnich rozmów zauważyłam u Córki dziwne rany na nadgarstkach. Maja ewidentnie bała się mówić, skąd one się wzięły, natomiast jej ojciec odesłał mnie do swojej prawniczki. Także w tym przypadku nie otrzymałam żadnej pomocy ze strony szwedzkiej policji oraz innych organów. Zarówno ja, jak i moja córka Maja zostałyśmy potraktowane przedmiotowo, nie dano nam prawa głosu, proces o wydanie Mai był obiektywnie (to nie tylko moja opinia, ale także opinia wybitnych specjalistów) groteską. Tyle tylko, że nieodpowiedzialny sąd i nieodpowiedzialna prokuratura, umywając ręce, zadecydowały o ludzkim losie. Odchodzę od zmysłów w obawie o dobro mojej Córki, ale znikąd nie nadchodzi pomoc, o którą błagam. Boję się, że podzielę los rodziców, których dzieci zostały wydane zagranicę i zaginęły bez śladu. Ojciec Mai ewidentnie, konsekwentnie dąży do tego, abym nie miała z Nią żadnego kontaktu, a Maja ze mną i z krajem, w którym się urodziła i ze swoją tożsamością. Dlatego właśnie proszę Was o pomoc w mojej sprawie. Sama nie zdziałam tyle ile z poparciem Was wszystkich. Dlatego jeżeli nie jest Wam obojętny los siedmioletniej Mai proszę przyjdźcie pod ambasadę Szwecji we wtorek lub/i w środę lub/i w czwartek. Zdaję sobie sprawę, że większość z Was pracuje dlatego będę wdzięczna jeśli przyjdziecie po pracy lub w innej wolnej chwili. Wierzę, że z Waszą pomocą mi się uda!”

Obserwuj nas w Google News
Obserwuj
Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl

Copyright © 2023 Niezależny portal warszawawpigulce.pl  ∗  Wydawca i właściciel: Capital Media S.C. ul. Grzybowska 87, 00-844 Warszawa
Kontakt z redakcją: Kontakt@warszawawpigulce.pl